Odpady niewiadomego pochodzenia odkryła inspekcja ochrony środowiska. Były to beczki o różnej pojemności (chemikalia), części samochodów, elementy ich tapicerki, lodówka. Znajdowały się na nieutwardzonym gruncie, część pojemników była uszkodzona, widoczne były odcieki do gruntu.
Burmistrz miasta nakazał obywatelce - „jako posiadaczowi odpadów porzuconych i zgromadzonych na działce” - ich usunięcie. Kobieta jest osobą w złej sytuacji finansowej, schorowaną. Nie ma pieniędzy na wykonanie decyzji. Zapewniła, że odpady były składowane bez jej zgody i wiedzy przez jej syna.
Czytaj więcej:
Ponieważ pozostawanie odpadów na działce grozi zanieczyszczeniem sieci wodociągowej, burmistrz wydał decyzję o wykonaniu zastępczym usunięcia odpadów. Koszt operacji oszacowano na 129 900 zł netto.
Rzecznik Praw Obywatelskich zaskarżył do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego decyzję burmistrza ws. nakazu usunięcia odpadów. Jego zdaniem, została wydana z naruszeniem przepisów prawa.