Jarosław Marek Rymkiewicz: Wielkość pełna sprzeczności

W wieku 86 lat zmarł Jarosław Marek Rymkiewicz, jeden z najwybitniejszych pisarzy polskich, dramaturg, poeta, eseista, tłumacz.

Publikacja: 05.02.2022 16:16

Jarosław Marek Rymkiewicz: Wielkość pełna sprzeczności

Foto: PAP/Tomasz Gzell

Bez jego wiedzy o baroku i romantyzmie – trudno sobie wyobrazić poważną debatę o Polsce i polskości, a śmierć wybitnego pisarza otworzy pewnie dyskusję, co jest w jego dorobku najważniejsze dla nas: w zależności od naszych poglądów politycznych i estetycznych, i jacy chcemy być. Rymkiewicz jak nikt inny wyrażał w sztuce podziały między Polakami, a nawet je eskalował, sam niewolny od sprzeczności.

W świadomości wielu funkcjonuje dziś jako twórca posmoleńskiego wiersza-apelu „Do Jarosława Kaczyńskiego" z frazą „Pan jeszcze coś jest winien Bratu!", a także jako autor wiersz „Krew" – z linijką „Na białych rękawiczkach Tuska". Poparł obóz Jarosława Kaczyńskiego, choć będące na jego usługach „Wiadomości", w zależności od potrzeb mogłyby wypomnieć, że pisarz był synem prozaika Władysława Szulca – o niemieckim pochodzeniu – i lekarki Hanny z Baranowskich herbu Tuhan – o pochodzeniu tatarsko-niemieckim, zaś nazwisko Rymkiewicz przyjęli, gdy w powojennych antyniemieckich utworach wielu Szulców było nazistami.

Trumny i wieszanie

Wiele razy zmieniał poglądy. W 1964 r. sygnował wymierzony w opozycyjny „List 34" – list 600 pisarzy sprzyjających PRL. Już w 1976 r. zaprotestował przeciwko zmianom w Konstytucji Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Związał się z opozycją. Był członkiem komitetu prezydenckiego Jarosława Kaczyńskiego.

Czytaj więcej

Nie żyje poeta Jarosław Marek Rymkiewicz

Prawie każda książka pisarza wywoływała namiętne polityczne debaty. W „Wieszaniu" (2007), odwołując się do Targowicy, sugerował bezpardonowe rozliczenie się z postkomunistami, w czym nie przeszkadzało mu, że sam należał do ZMP, a oboje rodzice do PZPR. Z taką biografią – redaktorów „Gazety Wyborczej" nazwał „duchowymi spadkobiercami Komunistycznej Partii Polski". Również w „Wieszaniu" proponował nietzscheańską receptę na wielką politykę. Uważał, że gdyby Polacy zamordowali Stanisława Augusta „naród ufundowany na tym morderstwie – stałby się przez ten czyn groźnym i dzikim narodem królobójców – i ten czyn dziki i straszny uczyniłby Polaków (...) narodem nowoczesnym". Dlatego można definiować Rymkiewicza poprzez paradoksy – jako narodowego jakobina lub radykalnego konserwatystę.

Również nietzscheańska książka „Kinderszenen" (2008) była pochwałą hekatomby powstania warszawskiego jako mitu założycielskiego polskiej niezłomności, ale i PiS, zanim środowiska AK nie zaprotestowały przeciwko temu zawłaszczeniu i prawica nie postawiła na Żołnierzy Wyklętych.

Lech Kaczyński stał się bohaterem „Samuela Zborowskiego" (2010). Rymkiewicz skonfrontował dwie postawy – szlachcica będącego symbolem polskiej złotej wolności, a wręcz anarchii oraz doprowadzającego go na szafot kanclerza Jana Zamoyskiego. W tle była sprawa katastrofy smoleńskiej. Poeta wzywał Polaków, by szli za trumną tragicznie zmarłego prezydenta.

Ofiary mitów

Ale jest też Rymkiewicz wcześniejszy, którego można odbierać jako krytyka Rymkiewicza późnego, a nawet ostrzegającego przed kimś takim. Nie wiadomo, czy Jarosław Kaczyński czytał dramat „Dwór nad Narwią" z 1978 r., a wszyscy Polacy powinni przeczytać tę proroczą sztukę, bo opisuje nasze obecne turbulencje. Oto do dworku przyjeżdżają młodzi małżonkowie, Basia i Tadzio, by odrodzić szlachecko-inteligencką tradycję w nowoczesnej postaci.

Problem polega na tym, że dwór stoi na cmentarzu, a pokrytą pajęczyną przestrzeń zamieszkują upiory romantyzmu. To Jenerał, który przegrał powstanie listopadowe, wierny Porucznik (Wysocki), Walek ucieleśniający mit galicyjskiej rabacji, poeta Kamil z rysami Słowackiego i Amelia, sentymentalna femme fatale. Jenerał prorokuje: „ja jeszcze ożyję. Ożyję, bo jest we mnie ten pęd, ten poryw, ta chęć, która mnie, umarłego, niemal żywym czyni. Już tego dnia, kiedy wieziono mnie na lawecie przez Aleje, powiedziałem sobie: to jeszcze nie koniec".

Basia z entuzjastki polskiej tradycji staje się wyznawczynią martyrologii i wdową, Tadzio zaś z początku innowator i pozytywista – ofiarą romantycznych mitów.

Ważna rola przypada Lutkowi, który jest alter ego Rymkiewicza. Postać odzwierciedla młodzieńczy komunistyczny radykalizm autora „Wieszania" i „Kinderszenen", ale nosi też znamiona samokrytyki doskonałej. Jednocześnie pokazuje przemianę Lutka w radykalnego konserwatystę (czymże jesteśmy bez naszych wartości i przeszłości), którym jest dziś. Ale ożywianie tradycji katastrof i martyrologii zawsze kończy się upiorną klęską.

Napisaną wierszem „komedię serio" „Ułani" z 1975 r. można czytać jako rzecz o zachowaniu narodowej substancji, przyroście naturalnym i czekaniu na urodziny Zbawiciela Ojczyzny. Problem polega na tym, że patriotyczny kanon się wyczerpał, nowoczesność zaś nie daje potencji. Zosia zaczerpnięta z „Pana Tadeusza" nie może stać się zatem matką Polką, bo wytypowany na reproduktora ułańskiej tradycji poeta Ludomir ma nieokreśloną seksualność. Gdy do patriotycznej prokreacji zmusza Ludomira martyrologiczne Widmo (Józefa Poniatowskiego), poetę w łóżku zastępuje ordynans Jan, zaś na kobiercu austriacki feldmarszałek Graf. Trudno to uznać za wzorcową realizację programu 500+.

Z kolei „Porwanie Europy" (1971) to rzecz o kryzysie Europy, sztuka gorzka i mroczna. Liberalnych Polaków przerażać może polski prowincjonalizm, liberałów zaś i konserwatystów – słabość Europy. Wśród dramatów Rymkiewicza, który był w latach 60. kierownikiem literackim Nowego w Łodzi, są też „Lekcja anatomii profesora Tulpa" (1964) i grany od niedawna w Kielcach „Król mięsopust" (1970) o tym, jak chcąc być kimś innym, tracimy siebie i stajemy się nikim.

Ozdobą polskich scen były i są tak zwane imitacje Rymkiewicza, tłumaczenia arcydzieł – „Życie jest snem" i „Księżniczka na opak wywrócona" Calderona de la Barki.

Seks Towiańczyków

Warto czytać eseje historyczno-literackie Rymkiewicza, wprowadzające w kulisy polskich mitów. „Beket" z 1989 r. przekonuje, że konstruując martyrologiczną wizję Polski w „Dziadach", Mickiewicz nie napisał, że główną przyczyną przesłuchań, jakie zarządził w Wilnie Nowosilcow, nie była szlachetność Polaków, tylko ich donosy na rodaków, wynikające z kłopotów finansowych lub chorych ambicji o karierze. Przypomniał też hipokryzję życia seksualnego towiańczyków.

Inne książki Rymkiewicza to „Aleksander Fredro jest w złym humorze", „Juliusz Słowacki pyta o godzinę", „Leśmian. Encyklopedia".

Za powieść „Rozmowy polskie latem 1983", prezentujące polskich inteligentów obnażających komunistyczną władzę, pisarz stracił pracę w Instytucie Badań Literackich, w „Umschlagplatz" oddał hołd polskim Żydom.

Wybór upiorów

Jako poeta zadebiutował w 1957 r. tomem „Konwencje", a dzięki takim programowym tekstom jak „Czym jest klasycyzm. Manifesty poetyckie" uważany był za klasyka, a przecież nie antyk i renesans były jego głównym punktem odniesienia, lecz barok i romantyzm, zaś jego ulubionym środkiem stylizacje i imitacje.

Z barokiem łączy go fascynacja twórczością poetów Andrzeja Morsztyna i Daniela Naborowskiego, ale i jego „Thema regium", jak nazwał jeden z tomów. O ile w dramacie często sięgał po formę snu, królewskim motywem poezji stała się śmierć, a swoje wiersze nazywał „otwartą trumną".

W tomie „Zachód słońca w Milanówku" śledził rozkład i przemijanie na przykładzie jeży, ślimaków i butwiejących liści. Człowiek, jak cały byt, trafia „Prosto w nicość". Ale ta wizja przemijania była pełna nietzscheańskiej odwagi. W „Do widzenia gawrony" nawiązywał do koncepcji wiecznego powrotu. W ostatnim tomie „Metempsychoza", z perspektywy spopielonego po śmierci ciała pisał: „Pytanie – czy się znajdziesz w tym sypkim popiele".

W głośnych wierszach politycznych sięgał po „styl szalony", nawiązujący do twórczości księdza Józefa Baki, ale też Adama Mickiewicza. „Kiedy się obudziłem, Polski już nie było" – pisał o stanie wojennym. A we wspomnianym wierszu dedykowanym Jarosławowi Kaczyńskiemu: „Nie można oddać Polski w ręce jej złodziei / Którzy chcą ją nam ukraść i odsprzedać światu".

Na koniec warto przytoczyć marzenie Tadzia z „Dworu nad Narwią": „Jesteśmy normalnymi Europejczykami żyjącymi w normalnym europejskim kraju. Nienormalne są tylko te upiory. Nienormalne i niemoralne. Ale i to kiedyś się znormalizuje, unormuje. Będziemy mieli normalne europejskie upiory, w ilości nieprzekraczającej normy". Zastanawiając się nad tą kwestią, odpowiemy sobie, jakie upiory wolimy.

Bez jego wiedzy o baroku i romantyzmie – trudno sobie wyobrazić poważną debatę o Polsce i polskości, a śmierć wybitnego pisarza otworzy pewnie dyskusję, co jest w jego dorobku najważniejsze dla nas: w zależności od naszych poglądów politycznych i estetycznych, i jacy chcemy być. Rymkiewicz jak nikt inny wyrażał w sztuce podziały między Polakami, a nawet je eskalował, sam niewolny od sprzeczności.

W świadomości wielu funkcjonuje dziś jako twórca posmoleńskiego wiersza-apelu „Do Jarosława Kaczyńskiego" z frazą „Pan jeszcze coś jest winien Bratu!", a także jako autor wiersz „Krew" – z linijką „Na białych rękawiczkach Tuska". Poparł obóz Jarosława Kaczyńskiego, choć będące na jego usługach „Wiadomości", w zależności od potrzeb mogłyby wypomnieć, że pisarz był synem prozaika Władysława Szulca – o niemieckim pochodzeniu – i lekarki Hanny z Baranowskich herbu Tuhan – o pochodzeniu tatarsko-niemieckim, zaś nazwisko Rymkiewicz przyjęli, gdy w powojennych antyniemieckich utworach wielu Szulców było nazistami.

Pozostało 87% artykułu
Literatura
„Sprawa Wagera” Davida Granna. Kanibale byli i są wśród nas
Literatura
Masłowska i ludzie bezradni. "Magiczna rana", ciąg dalszy polskiego chaosu i miraży
Literatura
Dorota Masłowska ma dokonać przełomu
Literatura
Europejska Noc Literatury z hasłem: „Wojny bogów” rusza 24 sierpnia we Wrocławiu
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Literatura
Ostatnia część trylogii „Warszawa idzie na mecz”. Opowieści z ciszy