Pojutrze 81. rocznica krwawej niedzieli – najtragiczniejszego epizodu ukraińskiego ludobójstwa na Wołyniu. W zaatakowanych przez Ukraińców 99 miejscowościach wymordowano dziesiątki tysięcy ludzi – dokładna liczba ofiar nie jest znana do dzisiaj. Te ofiary nie doczekały się ekshumacji i godnego pochówku. Od lat blokują to ukraińskie władze, z obecnymi włącznie. W ubiegłym roku, w 80. rocznicę zbrodni, Polacy nie doczekali się od ukraińskiego prezydenta ani słowa na ten temat, o konkretach nie mówiąc. Sprawa ekshumacji ofiar zbrodni i urządzenia im godnego pochówku tkwi w martwym punkcie. Na domiar złego zabrakło niezłomnego tej sprawy strażnika, ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego.
Czytaj więcej
Wizyta Andrzeja Dudy w Pekinie jest ważna ze strategicznego powodu: to rodzaj demonstracji względnej, ale jednak jakiejś samodzielności w polskiej polityce zagranicznej, czyli zjawiska bardzo deficytowego.
Wizyta Wołodymyra Zełenskiego w Polsce na trzy dni przed rocznicą rzezi wołyńskiej. Prezydent Ukrainy milczał
Na trzy dni przed rocznicą nasz kraj odwiedził Wołodymyr Zełenski. Przyjechał jak zwykle – dowiedzieć się, co jeszcze Polska może Ukrainie dać. To, że przywódca ukraińskiego państwa nie zająknął się nawet słowem o nadciągającej rocznicy – nie dziwi. To kijowski standard. Ale że nie robił tego żaden ze spotykających się z nim polskich polityków ‒ to już skandal. Pan premier i pan prezydent idą tu jedną, tą samą drogą: obaj woleliby, żeby o Wołyniu zapomniano i żeby ten niewygodny problem pamięci i nie pochowanych zmarłych zniknął z pola widzenia.
Jednocześnie Polska podpisała z Ukrainą porozumienie o zobowiązaniach w sprawach obrony, choć faktycznie o o wiele szerszym zakresie. Forma tego dokumentu jest ważna: porozumienie nie jest formalnie umową międzynarodową, dlatego nie wymaga ustawowej formy zgody na ratyfikację. Gdybyśmy mieli do czynienia z umową, byłoby to konieczne, ponieważ mówimy o sojuszu wojskowym – wskazuje na to treść porozumienia. Argumentem za formą umowy jest również bardzo wiele dziedzin, którymi zajmuje się dokument. W Sejmie odbyłaby się dyskusja, padłyby niewygodne pytania o korzyści, jakie z układu ma Polska i o to, czego zażądaliśmy w zamian. Rząd postanowił tę niedogodność obejść. Jasne jest natomiast, że w tym „dwustronnym” układzie praktycznie jedynym beneficjentem jest Kijów.
Czytaj więcej
Jarosław Kaczyński teoretycznie mógłby kolejny raz kandydować do Sejmu w 2027 r., mając 79 lat. Ale przecież granicy nie ma, więc możemy sobie wyobrazić nawet i 95-letniego prezesa PiS śpiącego w ławach poselskich.