Warszawska syrenka sportretowana w kubistycznym stylu, której elementy są w kolorach białych i czerwonych – tak wyglądało oficjalne logo szczytu NATO (patrz obok). W plansze z tym znakiem graficznym był m.in. przystrojony stadion PGE Narodowy. Jednak nie był to jedyny logotyp przygotowany na potrzeby szczytu. Wiemy o tym dzięki raportowi Najwyższej Izby Kontroli.
Co roku bada ona finanse państwa, w tym budżet MSZ. Resortowi dyplomacji nie wystawiła za 2015 rok oceny pozytywnej, ale tzw. opisową. Powodem były m.in. problemy z wyborem logo.
Kontrolerzy NIK stwierdzili, że w 2015 roku MSZ przeprowadziło konkurs na wybór znaku wizualnego. W jury zasiadało czterech urzędników i dwóch wykładowców ASP. Konkurs wygrała wrocławska agencja Brantt. Resort spraw zagranicznych przeznaczył na ten cel 30 tys. zł.
W sprawozdaniu NIK czytamy, że „projekt logo nie uzyskał akceptacji Kancelarii Prezydenta RP (mimo, że jej przedstawiciel brał udział w pracach komisji konkursowej)". Dlatego trzeba było zrobić nowy konkurs. Tym razem przeprowadziła go Kancelaria Prezydenta. Wygrała go warszawska agencja Super Super, z którą umowę zawarło MSZ. Za logo zapłaciło 31,3 tys. zł. Łącznie wybór znaku graficznego kosztował więc podatnika ponad 60 tys. zł.
Zdaniem NIK podwójny konkurs był wyrazem niegospodarności. „Decyzja o poniesieniu wydatku na logo powinna zostać poprzedzona rzetelnymi uzgodnieniami, co do odpowiedzialności za jego ostateczny wybór, i podjęta dopiero po jego ostatecznym zaakceptowaniu przez właściwe podmioty" – wynika z raportu.