Były ambasador RP w Stanach Zjednoczonych w środę był gościem Moniki Olejnik w TVN24. W programie "Kropka nad i" mówił, że ma mieszane uczucia wobec wizyty prezydenta w Waszyngtonie.
W doniesieniach medialnych informowano, że Schnepf komentując zakup myśliwców F-35 dla naszej armii, miał powiedzieć: "Szukając danych na temat F-35 zobaczyłem, co napisał "Sputnik" – pismo, które tutaj jest upowszechniane, właściwie strona internetowa – który udowadnia, że radziecki Su – chyba 55 (57 - red.) – jest lepszy i o połowę tańszy".
W oświadczeniu przesłanym "Rzeczpospolitej" Schnepf zwraca uwagę, że "tekst zamieszczony na prorosyjskim, ale polskojęzycznym portalu Sputnik" przywoływał jako przykład manipulacji propagandowej.
"Przywołałem tę kuriozalną informację aby pokazać jakie niebezpieczeństwa może tworzyć internetowy fake news, zwłaszcza wśród mniej zorientowanych czytelników" - napisał były ambasador. "Prawicowi publicyści i „eksperci”, w tym także z tzw. publicznych mediów, postanowili jednak przebić poziom Sputnika i przedstawili moją wypowiedź jako pochwałę rosyjskiej maszyny i argument za tym aby amerykańskiego samolotu nie kupować. Tak oto, wskazując zagrożenie jakim jest skutecznie rozpowszechniany fake news, sam stałem się ofiarą tej metody" - dodał.
"Kto oglądał i słuchał uważnie i ze zrozumieniem ten wie, że zaledwie kilka minut wcześniej wspominałem swoją wizytę w 2015 roku w fabryce Lockheeda Martina w Fort Worth, gdzie produkowane są F-35 i ogromne wrażenie, jakie te maszyny przyszłości na mnie zrobiły. Byłem wówczas i pozostaję do dzisiaj zwolennikiem przystąpienia Polski do programu „F-35 Family”, do której należą m.in. Włochy, Belgia, Holandia i Wielka Brytania" - napisał Ryszard Schnepf.