Sprawa ma swój początek w październiku 2007 roku, kiedy państwo B. zawarli z bankiem umowę kredytu na cele mieszkaniowe w wysokości 120 tys. zł na 240 miesięcy . Zabezpieczeniem spłaty była m.in. hipoteka kaucyjna na ich nieruchomości. W 2008 r. podpisano aneks do umowy, na którego mocy pozostający do spłaty kredyt został denominowany do franka szwajcarskiego.
W związku z niewywiązaniem się z warunków umowy bank wypowiedział ją i wezwał do uregulowania należności z tytułu. Wystawił bankowy tytuł egzekucyjny, po przewalutowaniu, na ponad 171 tys. zł. Sąd Rejonowy w 2013 r. nadał mu klauzulę wykonalności. Wierzytelność została nabyta przez Fundusz Inwestycyjny. Wniósł on o orzeczenie, że pozwani mają zapłacić 120 tys. zł z odsetkami. 4 grudnia 2018 r. Sąd Okręgowy wydał nakaz zapłaty w postępowaniu nakazowym na tę kwotę oraz 60 tys. zł wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie. Nakaz uprawomocnił się, a komornik wszczął postępowanie egzekucyjne m.in. z nieruchomości pozwanych.
Zdaniem Rzecznika Praw Obywatelskich, sąd był zobowiązany zapewnić ochronę pozwanym jako słabszej stronie stosunku prawnego. Powinien był ustalić, czy umowa zawierała postanowienia budzące wątpliwość co do ich abuzywności. Nakazywało to sądowi skierowanie sprawy do postępowania zwykłego - czego zaniechał.
Sąd ograniczył się do stosowania wyłącznie przepisów Kodeksu postępowania cywilnego, bez uwzględnienia konsumenckiej natury podstawowego stosunku prawnego. - Orzecznictwo TSUE wyraźnie zaś zobowiązuje sądy do podjęcia z urzędu kontroli nieuczciwego charakteru postanowienia - wskazuje RPO.
Jego zdaniem, prowadzi to do wniosku, że brak pozyskania przez sąd aneksu do umowy i brak przeprowadzenia z urzędu testu abuzywności umowy, niepoinformowanie stron o wynikach przeprowadzonej przez siebie kontroli postanowień umownych i w rezultacie uniemożliwienie konsumentom przedstawienia stanowiska w przedmiocie abuzywności postanowień umownych, stanowi rażące naruszenie przepisów proceduralnych.