Rosja, jak dementor, przez dziesięć lat wysysa życie z Ukrainy

Minęła dekada od rewolucji na Euromajdanie. Od tamtej pory nad Dnieprem żyją konfliktem z Rosją. Konfliktem, który zmienił państwo ukraińskie nie do poznania. I nadal zmienia.

Publikacja: 25.11.2023 15:22

Walki na Euromajdanie w listopadzie 2013 roku

Walki na Euromajdanie w listopadzie 2013 roku

Foto: EPA/SERGEY DOLZHENKO

„Spotykamy się o 22.30 pod monumentem Niepodległości. Ubierajcie się ciepło, bierzcie parasolki, herbatę, kawę, dobry nastrój i przyjaciół” – napisał po rosyjsku na Facebooku 21 listopada 2013 roku ukraiński dziennikarz Mustafa Najem, Afgańczyk z pochodzenia. Nie zakładał, że ten wpis rozpocznie drugą rewolucję na Majdanie. Rewolucję, która stanie się najważniejszym punktem zwrotnym we współczesnej historii kraju.

Ukraina została postawiona przed wyborem: stowarzyszenie z Unią Europejską albo wstąpienie do Unii Gospodarczej z Rosja, Białorusią i Kazachstanem. W marcu 2013 roku Fundacja „Demokratyczna inicjatywa” i Kijowski Międzynarodowy Instytut Socjologii Ukraińców przeprowadzili sondaż, z którego wynikało, że w przypadku referendum 51,9 proc. Ukraińców opowie się za stowarzyszeniem UE, a 48,1 proc. poprze sojusz z Rosją. W zachodniej części kraju dominowały proeuropejskie nastroje, w centralnej, a głównie wschodniej – prorosyjskie.

Pochodzący z Doniecka prezydent Wiktor Janukowycz lubił jeździć do Europy, ale wybrał Rosję. Zaczął tłumić protesty, padły strzały. Poległo ponad sto osób (tzw. Niebiańska Sotnia), ale Janukowycz został obalony. Przed ucieczką poprosił Kreml o wsparcie i pozostawił kraj w stanie totalnego chaosu i paraliżu prawnego. Rosja to wykorzystała. Najpierw anektowała ukraiński Krym, a później oderwała część obwodów donieckiego i ługańskiego tworząc tam samozwańcze „republiki ludowe”.

Czytaj więcej

Władimir Putin nazywa wojnę na Ukrainie "tragedią". "Udaje, że chce negocjować"

Rewolucja w 2013-2014 nie odmieniła jakościowo ukraińskiej polityki. Nie były to nowe twarze w polityce, bo chociażby następny prezydent Petro Poroszenko w 2012 roku był ministrem rozwoju gospodarczego i handlu w rządzie Mykoły Azarowa, który wraz z Janukowyczem uciekł do Rosji. Julii Tymoszenko też nie trzeba było przedstawiać Ukraińcom. Zachowany został układ oligarchów i mimo trwającej na wchodzie kraju wojny otwarcie prorosyjskie siły miały swoją mocną reprezentację w parlamencie (na czele z kumem Putina Wiktorem Medwedczukiem), a nawet własne media. Walka z korupcją też specjalnie nie wychodziła. Może dlatego jedynym namacalnym postępem w relacjach Ukrainy z UE po rewolucji na Majdanie było uruchomienie ruchu bezwizowego z Ukrainą w 2017 roku. I stało się to pod ogromną presją władz w Kijowie, którzy musieały przedstawić rodakom jakikolwiek „sukces” i udowodnić, że Unii Europejskiej naprawdę zależy na Ukrainie.

Putin zlekceważył Zełenskiego

Najlepiej rządy Poroszenki podsumował wynik drugiej tury wyborów prezydenckich w 2019 roku. Wówczas jego rywal, aktor i artysta kabaretowy Wołodymyr Zełenski, zdobył rekordowe w historii Ukrainy 73,3 proc. głosów. Dopiero wtedy nad Dnieprem zmieniły się twarze w polityce. Partia Zełenskiego zajęła większość miejsc w parlamencie wprowadzając tam całkowicie nowych ludzi, często bez żadnego doświadczenia politycznego. To była polityczna śmierć dla wielu znanych dotychczas partii w Ukrainie. Zełenski obsadził rząd technokratami, rozpoczął transformację cyfrową kraju, próbował nawet dogadywać się z Rosją. Spotykał się z Putinem w Paryżu w 2019 roku, kilkakrotnie rozmawiali przez telefon, dochodziło do wymiany jeńców.

W słynnej powieści J.K. Rowling dementorzy, najstraszniejsze postacie mroku, wysysali życie z człowieka. Rosja, jak dementor, wysysa życie z Ukrainy

Wielu ekspertów uważa, że Putin zlekceważył Zełenskiego na początku jego prezydentury i uznał, że będzie mógł narzucać mu pisaną na Kremlu agendę, zmusi do zmiany architektury kraju i systemu politycznego nad Dnieprem. Nic z tego nie wyszło. A zaczynając wojnę na dużą skalę, rosyjski przywódca był przekonany, że Zełenski ucieknie z Kijowa. Nie uciekł. W momencie napisania tego tekstu trwał 640 dzień walk.

Ukraińcy płacą olbrzymią cenę

Cena, jaką Ukraina zapłaciła za swoje europejskie aspiracje jest olbrzymia. W 2013 roku kraj miał ponad 45 mln ludności. Dzisiaj, po okupacji przez Rosję niemal 1/5 części kraju i masowej ucieczce ludzi przed wojną za granicę, w kraju pozostaje zaledwie 29 mln ludzi (odpowiednie dane w maju publikował Ukraiński Instytut Przyszłości). Poza granicami może przebywać nawet ponad 8 mln Ukraińców.

Czytaj więcej

Wołodymyr Zełenski mówi, że przeżył pięć-sześć zamachów na swoje życie. "To jak COVID-19"

PKB kraju z niemal 200 mld dolarów w 2021 roku (w 2013 PKB wynosiło 190 mld dol.) podczas wojny skurczyło się do 160 mld dol. (w 2022 roku). Sytuację gospodarczą Ukrainy nie jest ciekawa. Jej stan dobrze obrazuje średnie krajowe wynagrodzenie, które w 2023 roku waha w granicach 16 tys. hrywien (równowartość 440 dolarów), w 2013 roku średnia krajowa pensja wynosia 3600 hrywien (wówczas równowartość 450 dolarów).

Co prawdę nieco zmieniło się położenie Ukrainy w rankingu najbardziej skorumpowanych państw na świecie (Transparency International). Za rządów Janukowycza w 2013 roku kraj znajdował się w 30 najbardziej skorumpowanych krajów, w jednym szeregu z Nigerią i Papuą-Nową Gwineą. W ubiegłym roku Ukraina znalazła się już w znacznie lepszym gronie, ale dalej wśród państw Trzeciego Świata. 

Ukraina w ciągu ostatnich dziesięciu lat poniosła też straty, których nie da się przeliczyć na pieniądze. To setki tysięcy poległych i rannych w wojnie z rosyjskim najeźdźcą. Wojnie, która nadal trwa i która codziennie wycieńcza Ukrainę. W słynnej powieści J.K. Rowling dementorzy, najstraszniejsze postacie mroku, wysysali życie z człowieka. Rosja, jak dementor, wysysa życie z Ukrainy.

„Spotykamy się o 22.30 pod monumentem Niepodległości. Ubierajcie się ciepło, bierzcie parasolki, herbatę, kawę, dobry nastrój i przyjaciół” – napisał po rosyjsku na Facebooku 21 listopada 2013 roku ukraiński dziennikarz Mustafa Najem, Afgańczyk z pochodzenia. Nie zakładał, że ten wpis rozpocznie drugą rewolucję na Majdanie. Rewolucję, która stanie się najważniejszym punktem zwrotnym we współczesnej historii kraju.

Ukraina została postawiona przed wyborem: stowarzyszenie z Unią Europejską albo wstąpienie do Unii Gospodarczej z Rosja, Białorusią i Kazachstanem. W marcu 2013 roku Fundacja „Demokratyczna inicjatywa” i Kijowski Międzynarodowy Instytut Socjologii Ukraińców przeprowadzili sondaż, z którego wynikało, że w przypadku referendum 51,9 proc. Ukraińców opowie się za stowarzyszeniem UE, a 48,1 proc. poprze sojusz z Rosją. W zachodniej części kraju dominowały proeuropejskie nastroje, w centralnej, a głównie wschodniej – prorosyjskie.

Pozostało 86% artykułu
Konflikty zbrojne
Wojna na Bliskim Wschodzie wisi w powietrzu
Konflikty zbrojne
Ukraińcy strzelają do Rosjan amunicją z Indii. Indie nie protestują
Konflikty zbrojne
Eksplodujące radiotelefony Hezbollahu. To był najbardziej krwawy dzień w Libanie od roku
Konflikty zbrojne
Rosja chce mieć drugą armię świata. Czy Putin szykuje się do długiej wojny?
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Konflikty zbrojne
Wybuchające pagery w Libanie. Hezbollah upokorzony i zdruzgotany