Aleksandr Łukaszenko: Na Białorusi nie ma Jewgienija Prigożyna

Szefa Grupy Wagnera, Jewgienija Prigożyna, nie ma na Białorusi - oświadczył Aleksandr Łukaszenko, przywódca Białorusi, w rozmowie z dziennikarzami.

Aktualizacja: 06.07.2023 12:36 Publikacja: 06.07.2023 10:29

Aleksandr Łukaszenko

Aleksandr Łukaszenko

Foto: AFP

arb

Czytaj więcej

Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 498

- Dlaczego pytacie mnie gdzie dziś jest dziś prywatna organizacja wojskowa (Grupa) Wagnera i szef tej firmy? Ta firma, jak dobrze rozumiecie, jest rosyjska. Dlatego to nie jest pytanie do mnie. Z tego co wiem, bojownicy Grupy Wagnera są w stałych obozach. W tych obozach, do których przemieścili się po odwrocie z frontu, w celu odpoczynku, leczenia, etc. Na wojnie dochodzi zwyczajowo do takiej rotacji. Po Bachmucie wycofano ich do obozów, gdzie są dziś - mówił Łukaszenko.

Aleksandr Łukaszenko: Jewgienij Prigożyn? Wczoraj w Sankt Petersburgu, dzisiaj może w Moskwie

Łukaszenko mówił też, że Jewgienija Prigożyna, twórcy Grupy Wagnera, nie ma obecnie na terytorium Białorusi.

Jednocześnie przywódca Białorusi mówił, że nie ma ryzyka w związku z ewentualną obecnością Grupy Wagnera w tym kraju.

Czytaj więcej

Generał Waldemar Skrzypczak: Armii Wagnera praktycznie nie ma. Nie stanowi zagrożenia dla Polski

- Jeśli chodzi o Jewgienija Prigożyna to jest w Sankt Petersburgu. Gdzie jest dziś rano? Może pojechał do Moskwy, może gdzieś indziej, ale nie ma go na terytorium Białorusi - podkreślił Łukaszenko.

Kilka godzin później rzecznik Kremla, Dmitrij Pieskow stwierdził, że Moskwa "nie ma możliwości, ani chęci" śledzenia tego, gdzie znajduje się Prigożyn.

- Absolutnie nie widzę żadnego ryzyka w związku z rozmieszczeniem Grupy Wagnera (na Białorusi) - stwierdził też. 

Łukaszenko mówił też, że jest gotów użyć Grupy Wagnera na Białorusi, ale kwestia jej rozmieszczenia w tym kraju nie została jeszcze rozstrzygnięta, a obozy dla najemników nie są jeszcze budowane. - Jeśli będziemy musieli ich wykorzystać, będziemy ich wykorzystać, wykorzystamy ich natychmiast - podkreślił białoruski przywódca. 

Łukaszenko mówił też, że próba zbrojnej rebelii w Rosji i rozwiązanie tej kwestii wzmocni relacje między Mińskiem a Moskwą.

- Dlaczego nasze relacje miałyby być słabsze w efekcie? Rozwiązaliśmy problem razem. Rozwiązaliśmy najpoważniejszy problem Rosji. Więc dlaczego nasze relacje miałyby się pogorszyć? Jestem przekonany, że - przeciwnie - nasze relacje będą silniejsze - stwierdził.

Białoruski przywódca mówił też, że rebelia taka jak rebelia Grupy Wagnera w Rosji nie mogłaby powtórzyć się na Białorusi. - Nie sądzę, by Wagnerowcy powstali jeszcze gdziekolwiek i zwrócili broń przeciwko białoruskim władzom i białoruskiemu państwu - ocenił.

Z wypowiedzi przywódcy Białorusi wynika też, że wkrótce spotka się z prezydentem Rosji, Władimirem Putinem, z którym omówi kwestie związane z Grupą Wagnera.

Rozmowa ma dotyczyć "dalszego funkcjonowania" grupy najemników - podaje agencja BiełTA. Z kolei Pieskow zadeklarował, że dokładna data spotkania Putina z Łukaszenką nie jest jeszcze znana. 

Łukaszenko ujawnił, że rozmawiał w środę telefonicznie z Prigożynem, który, jak dodał przywódca Białorusi, powiedział, że "będzie działał dla dobra Rosji".

Dlaczego Jewgienij Prigożyn ma trafić na Białoruś?

Jewgienij Prigożyn ma trafić na Białoruś w związku z porozumieniem wynegocjowanym przez Łukaszenkę z twórcą Grupy Wagnera, które wstrzymało rebelię twórcy Grupy Wagnera i marsz jego najemników na Moskwę.

Czytaj więcej

Surowikin aresztowany? Brytyjski wywiad ocenia skutki tzw. buntu Prigożyna

24 czerwca Grupa Wagnera zajęła Rostów nad Donem, po czym kolumny najemników ruszyły na Moskwę, nie napotykając na poważny opór zbrojny. Prigożyn mówił potem, że nie chciał doprowadzić do zmiany reżimu w Moskwie lecz jedynie zaprotestować przeciwko planom likwidacji Grupy Wagnera.

Przeciwko Prigożynowi wszczęto początkowo postępowanie ws. zbrojnej rebelii, ale ostatecznie je umorzono, po porozumieniu wynegocjowanym przez Łukaszenkę.

Na Białorusi, w Osipowiczach, ma powstawać obóz dla najemników Grupy Wagnera, w którym będzie mogło stacjonować do 8 tys. najemników.

- Dlaczego pytacie mnie gdzie dziś jest dziś prywatna organizacja wojskowa (Grupa) Wagnera i szef tej firmy? Ta firma, jak dobrze rozumiecie, jest rosyjska. Dlatego to nie jest pytanie do mnie. Z tego co wiem, bojownicy Grupy Wagnera są w stałych obozach. W tych obozach, do których przemieścili się po odwrocie z frontu, w celu odpoczynku, leczenia, etc. Na wojnie dochodzi zwyczajowo do takiej rotacji. Po Bachmucie wycofano ich do obozów, gdzie są dziś - mówił Łukaszenko.

Pozostało 90% artykułu
Konflikty zbrojne
Wojna na Bliskim Wschodzie wisi w powietrzu
Konflikty zbrojne
Ukraińcy strzelają do Rosjan amunicją z Indii. Indie nie protestują
Konflikty zbrojne
Eksplodujące radiotelefony Hezbollahu. To był najbardziej krwawy dzień w Libanie od roku
Konflikty zbrojne
Rosja chce mieć drugą armię świata. Czy Putin szykuje się do długiej wojny?
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Konflikty zbrojne
Wybuchające pagery w Libanie. Hezbollah upokorzony i zdruzgotany