Drogowa część Mostu Krymskiego o długości 17 km została oddana do użytku w 2018 r., cztery lata po nieuznawanej przez społeczność międzynarodową aneksji Krymu przez Rosję. Przeprawa nad Cieśniną Kerczeńską łączy Półwysep Krymski z Półwyspem Tamańskim (Kraj Krasnodarski). W ubiegłym tygodniu ukraiński deputowany Roman Kostenko w rozmowie z radiem NW podkreślił militarne znaczenie mostu. Zaznaczył, że Rosjanie wykorzystują przeprawę do transportu sprzętu wojskowego oraz żołnierzy prowadzących wojnę z Ukrainą.
W czwartek sekretarz ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ołeksij Daniłow został na antenie rozgłośni NW zapytany, czy Ukraina mogłaby przeprowadzić uderzenie na most. - Gdybyśmy mieli taką możliwość, już byśmy to zrobili - odparł. - Gdy będziemy mieć taką szansę, na pewno to zrobimy - zadeklarował.
Czytaj więcej
- Ani jeden skład z żywnością w Siewierodoniecku nie ocalał - przekazał gubernator obwodu ługańskiego Serhij Haidai.
Do słów Daniłowa odniósł się rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. - Takie oświadczenie to nic innego jak zapowiedź możliwego aktu terroru. To niedopuszczalne. Jest wiele śladów czynów, które podlegają weryfikacji prawnej, a następnie kare - powiedział.
Wypowiedź sekretarza Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy skomentował też Dmitrij Miedwiediew, były prezydent Rosji, obecnie wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej. "Jeden z upartych ukraińskich przywódców powiedział o potrzebie uderzenia na most Krymski. Mam nadzieję, że rozumie, że będzie celem odwetu" - napisał w mediach społecznościowych.