BBC rozmawiało z Ołeksandrą, która mieszka w północno-wschodniej części ostrzeliwanego przez Rosjan od początku wojny Charkowa.
25-latka regularnie rozmawia z mieszkającą w Moskwie matką - podaje BBC.
Jednak - jak podaje BBC - młoda kobieta nie jest w stanie przekonać matki, że miasto jest ostrzeliwane przez Rosjan. Kobiety nie przekonują nawet nagrania wysyłane z Charkowa.
- Nie chciałam straszyć rodziców, ale zaczęłam im mówić bezpośrednio, że cywile i dzieci umierają - podkreśla młoda kobieta w rozmowie z BBC.
Ołeksandra dodaje, że choć rodzice się o nią martwią to jednak "przekonują, że to dzieje się prawdopodobnie przez przypadek, że rosyjska armia nigdy nie strzela do cywilów". - Mówią, że to Ukraińcy zabijają swoich rodaków - relacjonuje.