Artur Bartkiewicz: Donald Tusk chce odebrać PiS temat bezpieczeństwa. Andrzej Duda kontratakuje

Prezydent Andrzej Duda wykorzystał orędzie wygłoszone w Sejmie w rocznicę wyborów z 15 października m.in. po to, by przeprowadzić kontratak wobec Donalda Tuska i jego rządu w sprawie polityki bezpieczeństwa i polityki migracyjnej.

Publikacja: 16.10.2024 11:27

Andrzej Duda

Andrzej Duda

Foto: PAP/Marcin Obara

Czytaj więcej

Orędzie prezydenta. Andrzej Duda o propozycji Donalda Tuska: Jakaś fatalna pomyłka

To, że Andrzej Duda rozpoczął swoje orędzie od kwestii związanych z bezpieczeństwem Polski i polskiej granicy, pokazuje, że Donald Tusk celnie wybrał pole, na którym postanowił powalczyć z PiS w perspektywie nadchodzących wyborów prezydenckich.

Donald Tusk i twarde stanowisko ws. imigrantów: Premier łowi tam, gdzie są wyborcy PiS

Tusk, zapowiadając „odzyskanie kontroli” nad granicami i zahamowanie napływu nielegalnych imigrantów do Polski tuż po tym, jak NIK w swoim raporcie ujawnił, że w latach 2018-2023 rząd PiS bardzo zliberalizował politykę wizową, co doprowadziło do napływu do Polski setek tysięcy imigrantów, ewidentnie postanowił „odebrać” ten temat PiS-owi. Przekaz jest jasny – Prawo i Sprawiedliwość dużo o bezpieczeństwie mówiło, ale słowa nie przekładały się na czyny. Dopiero teraz Donald Tusk wraz ze swoim rządem musi uszczelniać dziurawą zaporę na granicy, budować Tarczę Wschód, a nawet – być może – iść na zwarcie z Unią Europejską poprzez tak radykalne kroki, jak tymczasowe zawieszenie prawa do azylu. Innymi słowy Tusk – mając w tle wybory prezydenckie, w których ostateczne zwycięstwo daje przekonanie do siebie ponad połowy Polaków – postanowił udać się na łowy w nowe rejony, do tej pory w dużej mierze zarezerwowane dla PiS.

Czytaj więcej

Ewa Łętowska: Lekcja nieznanego języka – czyli premier o prawie azylowym

Oczywiście Tusk ryzykuje narażenie się wyborcom lewicowym, ale kalkuluje zapewne, że w drugiej turze wyborca lewicowy, mając do wyboru kandydata KO i kandydata PiS, zaciśnie zęby i poprze tego pierwszego, zwłaszcza jeśli będzie to Rafał Trzaskowski, polityk, któremu bliżej do lewicy niż do konserwatystów. A jednocześnie za cenę dąsów lewicy Tusk zyskuje szansę na powiększenie wyborczego zaplecza swojego kandydata o część wyborców prawicowych.

Andrzej Duda: Donald Tusk w sprawie bezpieczeństwa myli się, nawet gdy nareszcie ma rację

Z tej perspektywy zrozumiałe jest, dlaczego Andrzej Duda, swoją krytyczną recenzję pierwszego roku rządów KO, Trzeciej Drogi i Lewicy zaczął od kwestii bezpieczeństwa i próbę rekontry, tzn. przypomnienia, że temat bezpieczeństwa przynależy jednak prawicy. Prezydent przypomniał więc, że KO wykonała w tym temacie woltę, czego dowodem jest to, że partia Donalda Tuska głosowała w Sejmie przeciw budowie na granicy polsko-białoruskiej zapory i wtedy, gdy zaczynał się kryzys imigracyjny, przyjmowała dalece bardziej liberalne stanowisko wobec polityki migracyjnej. Przypomniał też w tym kontekście bardzo krytyczne względem ostrej polityki migracyjnej rządu PiS stanowisko Konferencji Ambasadorów RP, w którym pojawiają się słowa, że „sytuacja na granicy z Białorusią staje się dla Polski haniebna”, wypominając, że obecnie niektórzy z sygnatariuszy tego stanowiska mieliby trafić decyzją rządu Donalda Tuska na stanowiska ambasadorów.

O zmianie stanowiska KO w tej sprawie prezydent mówił, że „lepiej późno niż wcale”, co ma dowodzić, że tak naprawdę zawdzięczamy to środowisku politycznemu prezydenta. „Cieszę się, że rząd Tuska nareszcie dołączył do obrońców granicy RP” - mówił prezydent. Ergo: długo tej granicy bronić nie chciał. Co więcej Duda wytknął też rządowi, że ten przegrzał temat, posuwając się o krok za daleko w zapowiedzi zawieszania prawa do azylu. Zatem nawet jeśli rząd przeszedł na słuszne pozycje, to i tak się pomylił.

Ci, którzy liczą dni do wyborów prezydenckich, popełniają grzech pychy. Jeszcze nie wygrali wyborów prezydenckich, a już odliczają

Andrzej Duda, prezydent RP

W tej wojnie o narrację w kwestii bezpieczeństwa charakterystyczne jest to, kogo prezydent w tym zakresie chwalił. Nie był to rzecz jasna Donald Tusk, lecz wicepremier, lider PSL, a zarazem minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz. Prezydent nie pierwszy raz puszcza oko do PSL-u, partii postrzeganej na prawicy jako ta, którą dałoby się w sprzyjających okolicznościach z koalicji Donalda Tuska wyłuskać. Ale też – w krótszej perspektywie – sygnalizuje: nawet jeśli coś dobrego się w tym rządzie dzieje w kwestii bezpieczeństwa, zawdzięczamy to wicepremierowi, a nie jego szefowi.

- Ci, którzy liczą dni do wyborów prezydenckich, popełniają grzech pychy. Jeszcze nie wygrali wyborów prezydenckich, a już odliczają - zauważył pod koniec swojego przemówienia prezydent. Ten, kto skuteczniej przekona Polaków, że to właśnie on jest gwarantem bezpieczeństwa Polaków, będzie w tych wyborach na uprzywilejowanej pozycji.

To, że Andrzej Duda rozpoczął swoje orędzie od kwestii związanych z bezpieczeństwem Polski i polskiej granicy, pokazuje, że Donald Tusk celnie wybrał pole, na którym postanowił powalczyć z PiS w perspektywie nadchodzących wyborów prezydenckich.

Donald Tusk i twarde stanowisko ws. imigrantów: Premier łowi tam, gdzie są wyborcy PiS

Pozostało 94% artykułu
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego PiS wciąż nie wybrał kandydata na prezydenta? Odpowiedź jest prosta
Komentarze
Mentzen jako jedyny mówi o wojnie innym głosem. Będzie czarnym koniem wyborów?
Komentarze
Karol Nawrocki ma w tej chwili zdecydowanie największe szanse na nominację PiS
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Antoni Macierewicz ciągle wrzuca granaty do szamba
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Jan Zielonka: Donald Trump nie tak straszny, jak go malują? Nadzieja matką głupich