Jak długo można tak krwawić? Bo na początku wszystko wydawało się prostsze.
Ukraińcy już nie śpiewają pieśni o javelinie, bayraktarze, a nawet o „kapitanie Himars”
„Ruszymy na Kijów pancerną kolumną – myślano w Moskwie – aresztujemy tego małego żydka, przeprowadzimy jakąś hecę wyborczą i będziemy mieli uległego sąsiada zamiast mrzonek o Unii i NATO”. „Powstrzymaliśmy żelazną kolumnę – radowano się w Kijowie – Ukraina potrafi walczyć, a nie tylko chować się po kątach, jak wtedy na Krymie”. O przeciwczołgowych pociskach javelin z NATO-wskich dostaw śpiewano w Ukrainie pieśni, jak kiedyś o kulomiotach rozstawionych na konnych taczankach. „Damy im trochę zbędnego uzbrojenia, nałożymy sankcje, to się Moskwa wystraszy” – myślano w Waszyngtonie, Brukseli i Berlinie. „Popierajmy Ukrainę, bo będziemy mieli Ruskich daleko od siebie” – myślano w Warszawie – powstrzymując się z trudem od wypominania im Wołynia.
Czytaj więcej
Działania Putina wobec Ukrainy uwypuklają jeszcze jedną motywację rosyjskiego prezydenta do rozpoczęcia inwazji w lutym 2022 roku: zwiększenie populacji Rosji poprzez wchłonięcie Ukraińców - pisze "Wall Street Journal".
Już po roku było wiadomo, że to nie wystarczy, a cóż dopiero teraz? Jeszcze niedawno naśmiewali się Ukraińcy z młodych Rosjan uciekających przed okopami, a dziś trzeba wyłapywać migających się od służby chłopaków na ulicach Kijowa i Lwowa. Już nikt nie śpiewa pieśni o javelinie, bayraktarze, a nawet o „kapitanie Himars”.
Dlaczego Donald Trump śmieje się z Wołodymyra Zełenskiego?
Jak długo można tak krwawić? Rosja ma trzy i pół raza więcej ludności niż Ukraina, co daje oczywistą odpowiedź, gdy na frontach obowiązuje strategia spalonej ziemi i stosów poległych. Właśnie Zełenski wraca z prawie pustymi rękoma z kolejnej wizyty w USA. Jeszcze przed rokiem witano go oklaskami na stojąco, słuchano z wypiekami na twarzach, a teraz Trump śmieje się z „rzekomo najlepszego komiwojażera na świecie, który za każdym razem wyjeżdża z miliardami w kieszeni”.