Michał Szułdrzyński: Polacy sceptyczni wobec Unii. To efekt oswajania z geopolityczną katastrofą

Osiem lat rządów PiS, które nieustannie wojowało z Brukselą, doprowadziło do wzrostu antyunijnych nastrojów u prawicowych wyborców. I choć poparcie dla Unii Europejskiej w Polsce wciąż plasuje się powyżej europejskiej średniej, jest ono naskórkowe. Polexitu dziś nie da się wykluczyć.

Publikacja: 18.04.2024 04:30

Michał Szułdrzyński: Polacy sceptyczni wobec Unii. To efekt oswajania z geopolityczną katastrofą

Foto: Bloomberg

Najnowsza edycja Eurobarometru, a więc przeprowadzonego przed zbliżającymi się wyborami do PE we wszystkich krajach członkowskich badania opinii społecznej, pokazuje, jak głęboko różnią się w ocenie priorytetów kraje członkowskie. W ciągu ostatnich dwóch lat o 10 pkt proc. spadł odsetek Europejczyków, którzy uważają, że głównym celem Wspólnoty jest walka z ociepleniem klimatu (obecnie jest to superważne tylko dla 29 proc. respondentów). I tylko w jednym kraju zielona polityka jest priorytetem – w Szwecji.

Dla których narodów najważniejsze jest bezpieczeństwo

Dla Polaków, Finów, Litwinów, Łotyszów, Estończyków, ale też Czechów, Niemców i Holendrów najważniejszym tematem zbliżającej się kampanii wyborczej do europarlamentu powinny być kwestie obrony i bezpieczeństwa. Dla Greków, Hiszpanów czy Węgrów dyskusja powinna się toczyć wokół służby zdrowia, a np. Portugalczycy, Chorwaci i Rumuni chcą dyskutować na temat ożywienia gospodarki i tworzenia nowych miejsc pracy. To znak czasów.

Są jednak i mniej pocieszające wnioski płynące z Eurobarometru. Przez lata Polacy byli w czołówce najbardziej proeuropejskich narodów w UE. Dziś znajdujemy się na miejscu 11., z 51 proc. odpowiedzi, że Unia jest czymś dobrym, co jest o 4 pkt proc. powyżej europejskiej średniej (11 proc. Polaków jest przeciwnego zdania).

Sondaże pokazują, że euroentuzjazm Polaków topnieje

To kolejne tego typu badanie. W niedawnym badaniu IBRiS dla „Rzeczpospolitej” 53 proc. ankietowanych stwierdziło, że zalety członkostwa przewyższają jego wady. Równocześnie narzekaliśmy na „narzucanie przez UE” swojego prawa (34 proc. odpowiedzi) oraz nierówne traktowanie krajów (31 proc.).

Czytaj więcej

Konrad Szymański: Pułapka reform sądownictwa

Jeśli przyjrzymy się wyborcom Prawa i Sprawiedliwości i Konfederacji, odpowiedzi są jeszcze bardziej negatywne. O przewadze zalet nad wadami UE przekonanych jest zaledwie 18 proc. sympatyków partii Jarosława Kaczyńskiego i ledwie 7 proc. partii Krzysztofa Bosaka. 48 proc. wyborców Konfederacji uważa, że wady i zalety się równoważą, w przypadku PiS to 45 proc. (przy średniej dla wszystkich grup na poziomie 24 proc.). Skoro nie ma korzyści, to po co być członkiem Unii? – może paść po prawej stronie takie pytanie.

Scenariusz polexitu, geopolitycznej katastrofy dla Polski, przestaje być nierealny

Co to oznacza? Wnioski są trzy. Każdy niepokojący. Po pierwsze, Polska przestaje być jednym z najbardziej proeuropejskich krajów w Unii. Coś, co wydawało się przez ostatnie dwie dekady pewnikiem, czyli orientacja na struktury europejskie, które sprawiły, że jesteśmy dziś tam, gdzie jesteśmy, przestaje być oczywista. Po drugie, mimo że Polacy są powyżej europejskiej średniej, nastawienie to jest dość naskórkowe. Jeśli zajrzeć głębiej, dopytać w szczegółach, przestaje ono być trwałą i większościową postawą.

I wreszcie – po trzecie – widać skutki antyeuropejskiej retoryki rządu Zjednoczonej Prawicy z ostatnich ośmiu lat. Dwie kadencje zohydzania Unii Europejskiej, przedstawiania jej jako intruza, ingerenta, wroga naszej suwerenności, doprowadziły do tego, że wyborcy PiS stają się mocno antyunijni. To oznacza, że ryzyko chwiania nastrojami opinii publicznej, promowania niechęci czy wręcz wrogości wobec Unii jest realne.

Czytaj więcej

Klimatyczna łamigłówka prawicy

I jeśli ktoś będzie chciał, może – inspirowany np. ze Wschodu – rozpętać antyunijną burzę i doprowadzić do sporych turbulencji geopolitycznych. A ich w tym momencie najmniej potrzebujemy.

Jak pisaliśmy niedawno, w zbliżających się wyborach zarejestrowały się już trzy komitety mające w nazwie słowo „polextit”. Na razie to polityczny margines, ale wraz z podsycaniem antyeuropejskich nastrojów przez prawicę ryzyko wyjścia z Unii będzie rosło. Weźmy jeden z prawicowych tygodników, który w ostatnim numerze poświęcił tuzin tekstów udowadnianiu, że Unia jest straszna i trzeba ją opuścić. I tak oswaja się Polaków ze scenariuszem, który byłby geopolityczną katastrofą.

Najnowsza edycja Eurobarometru, a więc przeprowadzonego przed zbliżającymi się wyborami do PE we wszystkich krajach członkowskich badania opinii społecznej, pokazuje, jak głęboko różnią się w ocenie priorytetów kraje członkowskie. W ciągu ostatnich dwóch lat o 10 pkt proc. spadł odsetek Europejczyków, którzy uważają, że głównym celem Wspólnoty jest walka z ociepleniem klimatu (obecnie jest to superważne tylko dla 29 proc. respondentów). I tylko w jednym kraju zielona polityka jest priorytetem – w Szwecji.

Pozostało 88% artykułu
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego PiS wciąż nie wybrał kandydata na prezydenta? Odpowiedź jest prosta
Komentarze
Mentzen jako jedyny mówi o wojnie innym głosem. Będzie czarnym koniem wyborów?
Komentarze
Karol Nawrocki ma w tej chwili zdecydowanie największe szanse na nominację PiS
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Antoni Macierewicz ciągle wrzuca granaty do szamba
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Jan Zielonka: Donald Trump nie tak straszny, jak go malują? Nadzieja matką głupich