Andrzej Łomanowski: Pijacki bełkot propagandy

W całej serii wystąpień prezydent Władimir Putin i jego urzędnicy po raz kolejny dowiedli, że raz utraciwszy związek z rzeczywistością, nie zamierzają go odzyskiwać.

Publikacja: 27.12.2022 21:31

Andrzej Łomanowski: Pijacki bełkot propagandy

Foto: PAP/EPA

Rosyjski przywódca znów potwierdził, że gotów jest negocjować zakończenie wojny. Ale nie z Kijowem, lecz „ze wszystkimi uczestnikami tego procesu”. W sposób tradycyjny dla siebie i wszystkich swoich współpracowników na Kremlu odmawia on bowiem Ukrainie podmiotowości. Jeszcze wyraźniej ujął to jego minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow: „Piłka jest po stronie Kijowa i stojącego za nim Waszyngtonu. (…) W dowolnej chwili oni mogą przerwać ten bezsensowny opór”.

Pomijając głupkowate stwierdzenie o „bezsensownym oporze”, Ukraina dla Ławrowa i innych putinistów jest tylko funkcją amerykańskiej polityki skierowanej na „osłabienie i zniszczenie naszego kraju”. „Chcą rozerwać Rosję” – to z kolei Putin. Żaden z nich nawet nie zająknął się o tym, że to oni są agresorami, że pierwotną była ich napaść na sąsiada, a dopiero wtórną – zachodnia pomoc dla Kijowa. A przede wszystkim: że Ukraina jest samodzielnym i niepodległym państwem.

Czytaj więcej

Miedwiediew przewiduje rozbiór Polski. "To może się wydarzyć w 2023 roku"

Wszystko to stwarza dziwne wrażenie wystąpień ludzi żyjących w świecie równoległym. Tak zresztą jeszcze w 2014 r. opisała sposób widzenia rzeczywistości przez Putina kanclerz Niemiec Angela Merkel w rozmowie z prezydentem USA Barackiem Obamą. Od tego czasu problem tylko narasta wraz z izolacją Putina od otoczenia i świata. Jego strach przed pandemią zagnał go do ściśle odseparowanych rezydencji, w których jego goście, by z nim porozmawiać, muszą spędzać po dwa tygodnie na kwarantannie.

Ale pandemiczna izolacja nie stworzyła problemu, lecz jedynie go pogłębiła. Po stokroć miał rację najsłynniejszy szef CIA Edgar Hoover, gdy odmawiał kandydowania na prezydenta USA, gdyż – jak powiedział – szefem państwa nie może być człowiek ze służb specjalnych. Jak bardzo środowisko byłych kagebistów na czele ze swym prezydentem rozmija się z rzeczywistością, świadczą ostatnie wystąpienia największego chyba rosyjskiego koniunkturalisty i karierowicza Dmitrija Miedwiediewa.

Były prezydent i były premier – a więc człowiek, który powinien orientować się, jak wygląda świat dookoła Rosji – poczynił prognozy na rok 2023. „Nastąpi rozpad UE i euro”, „Polska i Węgry zajmą zachodnią Ukrainę”, „Powstanie Czwarta Rzesza na bazie Niemiec i ich satelitów (Polski, państw bałtyckich, Czech, Rumunii i innych marginałów)”, „Wojna między Francją a Czwartą Rzeszą. Podział Europy i rozbiory Polski”.

Można by to nazwać pijackim bełkotem, gdyby nie to, że Miedwiediew (w rzeczy samej niewylewający za kołnierz) bardzo stara się wrócić do łask Putina i starannie łowi wszelkie sygnały z Kremla. To, co przedstawił, może więc być czymś w rodzaju zapisu stanu świadomości putinowskiej elity. Tym bardziej że niektóre z „prognoz” już wcześniej przedstawiali inni (m.in. szef wywiadu Siergiej Naryszkin wielokrotnie mówił, że Polska chce podbić zachodnią Ukrainę).

O czym więc można by rozmawiać z ludźmi przedstawiającymi taki poziom (nie)zrozumienia europejskiej i światowej polityki? Chyba tylko o tym, że nadal będziemy wspierać Ukrainę. Dopóki nie wytrzeźwieją.

Rosyjski przywódca znów potwierdził, że gotów jest negocjować zakończenie wojny. Ale nie z Kijowem, lecz „ze wszystkimi uczestnikami tego procesu”. W sposób tradycyjny dla siebie i wszystkich swoich współpracowników na Kremlu odmawia on bowiem Ukrainie podmiotowości. Jeszcze wyraźniej ujął to jego minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow: „Piłka jest po stronie Kijowa i stojącego za nim Waszyngtonu. (…) W dowolnej chwili oni mogą przerwać ten bezsensowny opór”.

Pozostało 86% artykułu
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego PiS wciąż nie wybrał kandydata na prezydenta? Odpowiedź jest prosta
Komentarze
Mentzen jako jedyny mówi o wojnie innym głosem. Będzie czarnym koniem wyborów?
Komentarze
Karol Nawrocki ma w tej chwili zdecydowanie największe szanse na nominację PiS
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Antoni Macierewicz ciągle wrzuca granaty do szamba
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Jan Zielonka: Donald Trump nie tak straszny, jak go malują? Nadzieja matką głupich