Zuzanna Dąbrowska: Ryby i politycy głosu nie mają

Katastrofa ekologiczna na Odrze nie została wciąż wyjaśniona. Albo dlatego, że władza jej wyjaśnić nie chce, albo nie umie. Obie przyczyny źle wróżą polskiej przyrodzie.

Publikacja: 30.08.2022 21:22

Zuzanna Dąbrowska: Ryby i politycy głosu nie mają

Foto: AFP

Czytaj więcej

"Rzeczpospolita" o katastrofie ekologicznej na Odrze: Najnowsze informacje i komentarze

Cała ta sprawa jest mętna jak woda w Odrze. Władza nie wydaje żadnych konkretnych komunikatów. Czas mija, przyczyn katastrofy nikt nie poznał. A Odra nadal jest rzeką zamkniętą. Jaki jest stan wody obecnie? Jak długo potrwa ratowanie całego ekosystemu? A może to w ogóle nie jest możliwe? Nie wiadomo. Milczą ryby i politycy. Te pierwsze z musu, a drudzy – z wyboru.

Zapytana o powody masowego śnięcia ryb rzeczniczka Głównego Inspektoratu Weterynaryjnego odsyła „Rzeczpospolitą” do Kancelarii Premiera i resortu klimatu. Premier jest jednak zajęty tłumaczeniem Komisji Europejskiej, jak bardzo jesteśmy prześladowani, a w ministerstwie odpowiadają, że „zajmują się sprawą” i że „postarają się wrócić z odpowiedzią, w miarę możliwości jak najszybciej”. To już lepsze byłoby chyba milczenie.

Czytaj więcej

Dlaczego zatruły się ryby w Odrze? Są wyniki badań

Mówi za to minister Anna Moskwa. Podczas konferencji ze swoją odpowiedniczką z Niemiec Steffi Lemke zapowiedziała, że „już niedługo”, w końcu września przedstawiony zostanie całościowy raport w sprawie „śnięcia ryb i małż”. I że już teraz może powiedzieć, że przyczyn było kilka. Potwierdza to niemiecka minister, wskazując jednocześnie na zrzucanie do Odry solanek poprzemysłowych. Ale ponieważ solankę zrzucają polskie zakłady, m.in. KGHM, polska minister uważa, że ten fakt wpływu na ryby nie miał, bo sól w wodzie to powszechna praktyka.

Zaskakujące jest to, że polski rząd – nie spiesząc się z wyjaśnieniem przyczyn i podaniem szczegółów dotyczących badań pobranych próbek z Odry – tak naprawdę nie pozwala zapomnieć obywatelom o tym, co się wydarzyło. Bo tak długo, jak sprawa będzie tajemnicą, nie będzie mógł się rozpocząć proces uzdrawiania rzeki. A Polski Związek Wędkarski nie odpuści. Chyba że to nie kwestia politycznej decyzji o przewlekaniu, tylko zwykła niemoc. To by znaczyło, że jest gorzej, niż można się było spodziewać.

Dobrze, że chociaż strona niemiecka, nieco zastraszona przez pohukujących w Brukseli europosłów PiS, nie zażądała jeszcze od Polski reparacji za jesiotra, którego unikalna hodowla prowadzona przez niemieckich naukowców miała odnowić populację tej ryby w Odrze.

Cała ta sprawa jest mętna jak woda w Odrze. Władza nie wydaje żadnych konkretnych komunikatów. Czas mija, przyczyn katastrofy nikt nie poznał. A Odra nadal jest rzeką zamkniętą. Jaki jest stan wody obecnie? Jak długo potrwa ratowanie całego ekosystemu? A może to w ogóle nie jest możliwe? Nie wiadomo. Milczą ryby i politycy. Te pierwsze z musu, a drudzy – z wyboru.

Zapytana o powody masowego śnięcia ryb rzeczniczka Głównego Inspektoratu Weterynaryjnego odsyła „Rzeczpospolitą” do Kancelarii Premiera i resortu klimatu. Premier jest jednak zajęty tłumaczeniem Komisji Europejskiej, jak bardzo jesteśmy prześladowani, a w ministerstwie odpowiadają, że „zajmują się sprawą” i że „postarają się wrócić z odpowiedzią, w miarę możliwości jak najszybciej”. To już lepsze byłoby chyba milczenie.

Komentarze
Michał Szułdrzyński: A co, jeśli skan tęczówki wpadnie w oko przestępcom?
Komentarze
Michał Płociński: Donald Tusk może gorzko pożałować swojego uspokajania ws. powodzi
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Komisja bez politycznej mocy. Nie rząd, lecz znowu sekretariat Europy
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Wypadek na Trasie Łazienkowskiej, wypadek na A1, czyli zgubne skutki „trybu Boga”
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Powódź 2024. Fundusz Sprawiedliwości i wozy strażackie, czyli czego nie rozumie Suwerenna Polska