W poniedziałek w południowej Turcji doszło do trzęsienia ziemi o magnitudzie 7,8, a następnie do serii wstrząsów wtórnych, w tym jednego o sile 7,5. W rezultacie kataklizmu w Turcji i Syrii zawaliło się co najmniej kilka tysięcy budynków, a dziesiątki tysięcy osób pozostały bez dachu nad głową. Według najnowszych danych, w Turcji na skutek trzęsienia ziemi zginęło 18 991 osób, w Syrii - 3384.
W piątek prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan odwiedził dotknięte katastrofą miasto Adiyaman. Do wizyty doszło w czasie, gdy rząd Erdogana mierzy się z krytyką i zarzutami, że działania władz w zakresie udzielania pomocy ofiarom były spóźnione oraz że rozmiary kataklizmu zostały spotęgowane ze względu na nieprzestrzeganie przepisów budowlanych.
Czytaj więcej
W 90 minut po rozpoczęciu akcji ratownikom z Korei Południowej udało się wydobyć spod gruzów mężczyznę w wieku ok. 70 lat - podało południowokoreańskie MSZ.
Odpowiadając na krytykę Erdogan - który wcześniej mówił, że na taką katastrofę jak trzęsienie ziemi o tej sile nie sposób się przygotować - powiedział, że "pozbawieniu honoru ludzie" rozpowszechniają "kłamstwa i oszczerstwa" na temat działań rządu.
Po rozmowie z ocalałymi Erdogan przekazał w Adiyaman kondolencje rodzinom ofiar i powiedział, że nie ma słów, by wyrazić ból, jaki odczuwa Turcja. Prezydent obiecał odbudowę. Wyraził żal, że nie uda się uratować wszystkich uwięzionych pod gruzami.