W ciągu kilku miesięcy takie operacje przeprowadzono dwukrotnie w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Gdańsku, u 54-letniego mężczyzny i u 37-letniej kobiety
- Ostatni taki przeszczep miał miejsce ponad 20 lat temu, więc kryje się za tym niesamowita historia, bo nie dość, że czekaliśmy na to ponad 20 lat, to mogliśmy dwa takie zabiegi przeprowadzić w bardzo krótkim czasie. To pokazuje też możliwości, które daje kooperacja i współpraca - podkreślił Jakub Kraszewski, dyrektor naczelny Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego, w rozmowie z PAP.
Czytaj więcej
Najwyższa Izba Kontroli wytyka resortowi zdrowia opieszałość w poprawie dostępności do zabiegów.
Mężczyzna, którego operowano w grudniu, cierpiał na ciężką, przewlekłą chorobę autoimmunologiczną, sarkoidozę, która doprowadziła do dysfunkcji płuc oraz mięśnia sercowego. Kobieta cierpiała na rzadkie schodzenie, idiopatyczne tętnicze nadciśnienie płucne, i doszło do skrajnej niewydolności i uszkodzenia serca. Lekarze twierdzą, że gdyby przeszczepili jej tylko płuca, to serce by sobie najprawdopodobniej nie poradziło.
Operacje trwały po kilkanaście godzin. Lekarze pobrali serce i płuca w jednym bloku, nie rozdzielali organów, które następnie zostały przeszczepione pacjentom-biorcom.