Politycy PiS, ogłaszając plan objęcia podatkiem obrotowym część firm handlowych, chcieli pomóc rodzimym przedsiębiorstwom tej branży zmagającym się z konkurencją ze strony międzynarodowych firm, takich jak Biedronka, Lidl, Auchan czy Tesco.
Według zapowiedzi podatek ma wynosić do 2 proc. rocznych obrotów, a objęte nim zostaną firmy prowadzące sprzedaż na powierzchni ponad 250 mkw. Zgodnie z projektem z 15 września 2015 r. chodzi zarówno o sklep, jak i magazyn. Opodatkowana będzie też sprzedaż z otwartych stoisk zewnętrznych oraz namiotów.
Jak liczyć powierzchnię
Jednak nasi rozmówcy podkreślają, że krąży jeszcze wiele innych wersji. Według jednej z nich z podatku mają być zwolnione tylko podmioty generujące mniej niż 700 tys. zł obrotów rocznie, czyli pułap przekraczany z nawiązką przez większość firm. Mały sklep opiera się na sprzedaży alkoholu i papierosów – towarów dość drogich, ale na określonej, niskiej marzy.
Znacznie większe zastrzeżenia budzi określenie poziomu powierzchni.
– Jeśli mówimy o ochronie polskiego handlu przed zagraniczną konkurencją oraz o opodatkowaniu hipermarketów, to trochę zaskakuje ustalenie pułapu powierzchni placówki handlowej, powyżej której podatek ma być płacony, czyli od 250 mkw. ogółem, tj. sali sprzedażowej ok. 150 mkw. Wiele rodzimych firm pracuje na takich powierzchniach, a hipermarkety mają przynajmniej 2,5 tys. mkw. – mówi Wojciech Kruszewski, prezes sieci Lewiatan.