Politycy chcą nowego układu sił w handlu

Podatek obrotowy dla sklepów z ponad 250 mkw. powierzchni sprzedaży to jeden z głównych projektów przyszłego rządu. Może nie spełnić pokładanych w nim nadziei.

Publikacja: 26.10.2015 21:00

Politycy chcą nowego układu sił w handlu

Foto: Bloomberg

Politycy PiS, ogłaszając plan objęcia podatkiem obrotowym część firm handlowych, chcieli pomóc rodzimym przedsiębiorstwom tej branży zmagającym się z konkurencją ze strony międzynarodowych firm, takich jak Biedronka, Lidl, Auchan czy Tesco.

Według zapowiedzi podatek ma wynosić do 2 proc. rocznych obrotów, a objęte nim zostaną firmy prowadzące sprzedaż na powierzchni ponad 250 mkw. Zgodnie z projektem z 15 września 2015 r. chodzi zarówno o sklep, jak i magazyn. Opodatkowana będzie też sprzedaż z otwartych stoisk zewnętrznych oraz namiotów.

Jak liczyć powierzchnię

Jednak nasi rozmówcy podkreślają, że krąży jeszcze wiele innych wersji. Według jednej z nich z podatku mają być zwolnione tylko podmioty generujące mniej niż 700 tys. zł obrotów rocznie, czyli pułap przekraczany z nawiązką przez większość firm. Mały sklep opiera się na sprzedaży alkoholu i papierosów – towarów dość drogich, ale na określonej, niskiej marzy.

Znacznie większe zastrzeżenia budzi określenie poziomu powierzchni.

– Jeśli mówimy o ochronie polskiego handlu przed zagraniczną konkurencją oraz o opodatkowaniu hipermarketów, to trochę zaskakuje ustalenie pułapu powierzchni placówki handlowej, powyżej której podatek ma być płacony, czyli od 250 mkw. ogółem, tj. sali sprzedażowej ok. 150 mkw. Wiele rodzimych firm pracuje na takich powierzchniach, a hipermarkety mają przynajmniej 2,5 tys. mkw. – mówi Wojciech Kruszewski, prezes sieci Lewiatan.

3 mld zł mają wynieść wpływy z tytułu podatku od sieci

Z danych GUS wynika, że jeśli chodzi o najmniejsze sklepy, do 99 mkw., to ilościowo odpowiadały za 44,4 proc. rynku, ale z roku na rok jest on coraz mniejszy. Próg 400 mkw. powierzchni, jaki pierwotnie określono w projekcie PiS, przekroczyło 42,6 proc. firm handlowych.

– Przyjęty w obecnych projektach bardzo niski pułap opodatkowania obejmuje znaczną

355 tysięcy sklepów było w 2014 roku. Ich liczba powoli się już stabilizuje. W ostatnich latach najszybciej ubywa małych placówek spożywczych.

liczbę średnich sklepów detalicznych. Według naszych wstępnych szacunków, jeśli tak niski próg zostałby utrzymany, to podatek dotknąłby ok. 15–20 proc. obrotu w sklepach małoformatowych w Polsce – mówi Jacek Owczarek z zarządu Grupy Eurocash prowadzącej takie sieci, jak abc czy Delikatesy Centrum.

Jednak nawet w ramach jednej firmy działają sklepy różnej wielkości. Carrefour czy Tesco prowadzą zarówno super- czy hipermarkety, jak i sklepy na osiedlach czy stacjach benzynowych. Niedawno pisaliśmy, że także Biedronka otwiera w nowym formacie convenience sklepy o powierzchni poniżej 250 mkw. Ma ich już kilkanaście, zapowiada kolejne otwarcia w tym segmencie.

Niskie marże

– Handel jest w Polsce prawdopodobnie najbardziej rozdrobnioną branżą, dodatkowo nigdy nie generował wysokich marż. Wiele sklepów nie przynosi zysków, są tylko miejscem pracy właściciela czy jego rodziny. Czy dodatkowo je obciążając, wolimy skazać takie firmy na upadek i w konsekwencji płacić tym ludziom zasiłki? – mówi Rafał Antczak z zarządu firmy doradczej Deloitte.

Jeśli chodzi o handel spożywczy, to już tylko ponad 20 proc. obrotów przypada na niezależne sklepy. Pozostałe wydatki generowane są już w sieciach zorganizowanych – zarówno polskich, jak i międzynarodowych. PiS nie ukrywał, że plany opodatkowania sieci wzorowane są na rozwiązaniach węgierskich.

– Jednak tamtejszy rząd podatek obrotowy już zdążył zawiesić w związku z wszczęciem postępowania przez Komisję Europejską – mówi Marek Theus, prezes grupy Merco. – W Polsce, jeśli ktoś chciał zachować inną strukturę rynku handlowego, powinien myśleć o takich rozwiązaniach dawno temu. Dzisiaj jest za późno – dodaje.

Sami handlowcy mają zupełnie inne pomysły na ewentualne wyrównywanie szans rodzimych firm w starciu z wielkoformatową konkurencją.

– W pełni mierzalnym wskaźnikiem do ewentualnego opodatkowania jest roczny obrót przypadający na jeden NIP. Ustalenie go na poziomie 3–5 mld zł rocznie gwarantowałoby faktyczną ochronę małych i średnich, głównie rodzimych przedsiębiorstw, które muszą walczyć w wojnach cenowych z koncernami zagranicznymi – podkreśla Wojciech Kruszewski.

Politycy PiS, ogłaszając plan objęcia podatkiem obrotowym część firm handlowych, chcieli pomóc rodzimym przedsiębiorstwom tej branży zmagającym się z konkurencją ze strony międzynarodowych firm, takich jak Biedronka, Lidl, Auchan czy Tesco.

Według zapowiedzi podatek ma wynosić do 2 proc. rocznych obrotów, a objęte nim zostaną firmy prowadzące sprzedaż na powierzchni ponad 250 mkw. Zgodnie z projektem z 15 września 2015 r. chodzi zarówno o sklep, jak i magazyn. Opodatkowana będzie też sprzedaż z otwartych stoisk zewnętrznych oraz namiotów.

Pozostało 87% artykułu
Gospodarka
Szefowa EBOR: Możemy pomóc Polsce w prywatyzacji
Gospodarka
Rosjanie rezygnują z obchodów Nowego Roku. Pieniądze pójdą na front
Gospodarka
Indeks wiarygodności ekonomicznej Polski. Jest źle, ale inni mają gorzej
Gospodarka
Margrethe Vestager, wiceprzewodnicząca KE: UE nie potrzebuje nowej polityki konkurencji
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Gospodarka
Gospodarka Rosji jedzie na oparach. To oficjalne stanowisko Banku Rosji