Bezpieczeństwo państwa – tak. Ale nie kosztem firm i gospodarki, która będzie coraz bardziej potrzebować imigrantów zarobkowych – tak można podsumować pierwsze komentarze większości dużych organizacji biznesowych do przyjętej we wtorek przez rząd strategii migracyjnej Polski na lata 2025–2030. Co prawda nie zrealizowały się obawy, że w strategii pojawi się liczba określająca maksymalny, roczny limit cudzoziemców wpuszczanych na polski rynek pracy, ale dokument jasno wskazuje, że rząd chce położyć kres praktycznie niekontrolowanemu dotychczas napływowi imigrantów, który ograniczały głównie wydłużone procedury administracyjne i zatory w konsulatach.
Czytaj więcej
Przedstawiciele biznesu przyznają, że bez imigrantów polska gospodarka będzie cierpieć. Jednak nieumiejętnie wdrożona strategia migracyjna może bardziej zaszkodzić niż pomóc.
Pytanie o demografię
– Pozytywnie należy ocenić stworzenie strategicznego dokumentu regulującego priorytety polskiej polityki migracyjnej. Od lat apelowaliśmy o rozpoczęcie dyskusji nad planem działań, który by całościowo i spójnie ujmował kwestie koordynacji procesów migracyjnych – zauważa Nadia Winiarska, ekspertka Konfederacji Lewiatan.
Jak dodaje Andrzej Kubisiak, zastępca dyrektora Polskiego Instytutu Ekonomicznego, mogą pojawiać się uwagi co do zawartości strategii, ale jej kluczową wartością jest fakt, że jest – i określa kierunek zmian, będąc też punktem wyjścia do dalszych działań. – Dotychczasowy stan, gdy przez dekadę funkcjonowaliśmy przy tak dużym napływie cudzoziemców bez strategii, jest nie do utrzymania – podkreśla Kubisiak, nie kryjąc, że zgadza się z przyjętą w strategii zasadą, że konsekwencjom zmian demograficznych i społecznych na rynku pracy nie należy przeciwdziałać tylko instrumentami polityki migracyjnej.
FRONT cudzoziemcy praca Błaszczak