Trzy dni solidnych spadków na GPW najwyraźniej sprowadziło wyceny akcji do tak atrakcyjnych poziomów, że część inwestorów postanowiła wykorzystać niską płynność na rynku, wynikającą oczywiście ze zbliżających się Świąt Wielkanocnych, do próby spekulacyjnego podbicia notowań. Zakupy, z początku dość nieśmiałe, w drugiej części dnia zaowocowały solidnymi zwyżkami indeksów, gdy do gry włączyli się więksi inwestorzy zachęceni wzrostami na Zachodzie. GPW pomogły też dane o rosnącej produkcji przemysłowej (była w marcu o 5,4 proc. wyższa niż rok temu) choć tempo wzrostu było niższe niż oczekiwano.
Inne giełdy Starego Kontynentu, które w poprzednich dniach prezentowały się znacznie lepiej niż Warszawa, zaczęły czwartek na poziomach środowych zamknięć. Do większej aktywności kupujących zachęciły dopiero popołudniowe dane z amerykańskiej gospodarki. Okazało się, że do urzędów pracy w poprzednim tygodniu zgłosiło się tylko 304 tys. bezrobotnych zamiast oczekiwanych 311 tys. Z kolei Indeks Fed z Filadelfii, który mierzy aktywność gospodarczą w tej części USA, wzrósł w kwietniu do 16,6 pkt. z 9 pkt. w marcu. Prognozy zakładały co prawda jego zwyżkę, ale tylko do 10 pkt. Neutralny początek handlu w Nowym Jorku bynajmniej nie wystraszył kupujących dzięki czemu aż do zamknięcia na europejskich parkietach dominował zielony kolor. Przed zamknięciem giełda niemiecka zyskiwała 0,8 proc., francuska 0,4 proc. a brytyjska aż 1 proc.
Jeszcze lepiej radziła sobie GPW. Na zamknięciu WIG wspiął się do 51510,98 pkt., czyli 1,17 proc. powyżej środowego zamknięcia. WIG 20 zyskiwał 1,6 proc., do 2433,91 pkt. Wrócił zatem powyżej ważnego psychologicznego wsparcia na poziomie 2400 pkt. WIG 30 zwyżkował 1,44 proc., do 2575,71 pkt. Na plusach, choć daleko mniejszych, były też WIG50 i WIG250. Obroty, jak wspomniano, nie były duże. Wyniosły tylko 0,62 mld zł, czyli były o ponad 10 proc. niższe niż w środę.
Uwaga inwestorów koncentrowała się w czwartek na PZU, które przed sesją pochwaliło się przejęciem kilku ubezpieczycieli z państw nadbałtyckich i, nieco przy okazji, polskiego Link4. Zakup kosztował 360 mln euro. Najwyraźniej spodobał się inwestorom bo na ostatniej sesji akcje ubezpieczyciela podrożały o 3,6 proc, do 429,55 zł. Brak kolejnych negatywnych informacji z Ukrainy sprawił, że do odrabiania strat przystąpiło też LPP, które prowadzi znaczną część biznesu na Wschodzie. W czwartek papiery odzieżowej spółki podrożały o 3 proc. Najgorszą inwestycją, z grona największych spółek, był Lotos, który potaniał o 1 proc.
Z mniejszych firm inwestorzy chętnie inwestowali w papiery Novity po zapowiedzi Lenteksu, że ogłosi wezwanie na papiery tej spółki płacąc po 35 zł. Na GPW na zamknięciu kurs Novity wynosił 32,58 zł. Słabo prezentował się za to Bytom, który potaniał o XXX proc.