Sympatyczna i kulturalna pani Małgosia nie była niestety właściwą kandydatką na czas trudny i niełaskawy. Wystawiła ją Platforma w początkach lutego, gdy nie myślano o pandemii, choć nie tylko w Chinach, ale też we Włoszech już umierali ludzie.
Właśnie w trudnych chwilach okazuje się, jacy jesteśmy naprawdę: gdy jest spokojnie, stawiamy na czele kobietę. Podziwiajcie, jacyśmy postępowi i tolerancyjni! Gdy zaczyna być ciężko, rozglądamy się za chłopem, nie tylko przystojnym, ale też silnym. Teraz pan Trzaskowski będzie wojował z opozycyjnymi współkandydatami, przecież Hołownia jest wciąż lepszy, a Kosiniak depcze mu po piętach. No i nieuchronne zniechęcenie elektoratu w Warszawie, która niedawno powierzyła mu prezydenturę, a w zamian dostanie PiS-owskiego namiestnika. O to właśnie Kaczyńskiemu chodzi; opozycja tańczy, jak jej na Nowogrodzkiej zagrają.
Nasza rozdrobniona opozycja wciąż nie rozumie, że tylko wtedy coś osiągnie, gdy będzie działać wspólnie. Tak było dwukrotnie w ubiegłym roku – wiosną, gdy pod szyldem Koalicji Europejskiej wprowadzono całkiem przyzwoitą reprezentację do europarlamentu, a potem jesienią, gdy udało się opanować Senat. Wymarzony na Nowogrodzkiej „Budapeszt w Warszawie" to nie tylko konstytucyjna większość w parlamencie, którą cieszy się na Węgrzech Viktor Orbán, ale także opozycja słaba, zwalczająca się nawzajem, niezdolna do współdziałania. Dlatego miałem nadzieję, że Platforma wycofa kandydatkę i jednocześnie poprze – już teraz, w pierwszej turze – Kosiniaka albo Hołownię. Bo nie chodzi tutaj o interesiki i ambicje partyjne, o budowanie własnej pozycji przed odległymi o trzy lata wyborami sejmowymi, ale o Polskę. O uniemożliwienie Kaczyńskiemu kolejnych paru lat psucia tych resztek demokracji, jakich jeszcze nie zdołał zniszczyć.
Bo jeśli dostanie teraz uległego prezydenta Andrzeja Dudę, to ma gwarancję trzech lat spokoju, a po przegranych zapewne wyborach w 2023 roku jeszcze dwa lata bezkarności. Pozostaje wiara, że opozycja bez zastrzeżeń i partyjnych rozgrywek poprze tego, kto wejdzie do drugiej tury. Ale dwa tygodnie poparcia po miesiącu wrogości to za mało, niestety.