Przyszli lekarze rozpoczną w tym roku studia aż na 40 uczelniach. Dzięki zmianom prawa łatwiej dostać zgodę na ich kształcenie. Kierunek lekarski otworzy m.in. uczelnia, która już uczy przyszłe pielęgniarki, położne, fizjoterapeutów czy ratowników medycznych i ma jakąkolwiek, choćby najniższą, kategorię naukową w dyscyplinie nauki medyczne lub nauki o zdrowiu. Jest warunek: musi zatrudniać co najmniej 12 nauczycieli akademickich prowadzących działalność naukową. Kształcenie będzie bezpłatne, ale też odpłatne. Dotychczas preferencyjny kredyt na studia medyczne (22 tys. zł za semestr) często nie wystarczał, by opłacić czesne. Teraz może się to zmienić.
I tak, 19,5 tys. zł za semestr płacić ma student kierunku lekarskiego założonej przez o. Tadeusza Rydzyka Akademii Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. A 22 tys. zł wynosi czesne w Akademii Kaliskiej, a w Akademii WSB w Dąbrowie Górniczej – 21 tys zł. Od 25 do 32 tys. zł za semestr, w zależności od roku, trzeba będzie zapłacić na kierunku lekarskim w Społecznej Akademii Nauk w Łodzi.
Czytaj więcej
Jest wielu chętnych do zawodu medyka. Do nowych uczelni, które mają ich kształcić, są zastrzeżenia.
Dla porównania Warszawski Uniwersytet Medyczny ustalił semestralną opłatę 27,1 tys. zł. Nowe kierunki mogą więc przyciągnąć studentów niższym czesnym.
– Koszty kształcenia na kierunkach medycznych uchodzą za najwyższe. Tak jest na całym świecie. Na przykład czesne za rok na kierunku lekarskim University of Cambridge to 60 tys. funtów. A chętnych nie brakuje. Liczy się jakość. Warszawski Uniwersytet Medyczny też nie obawia się konkurencji.