Minister Spraw Zagranicznych Radosław Sikorski podjął 13 marca br. decyzję o zakończeniu misji przez ponad 50 ambasadorów oraz o wycofaniu kilkunastu kandydatur zgłoszonych do akceptacji przez poprzednie kierownictwo resortu. Taki komunikat pojawił się w środę na stronie internetowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
„Proponowane zmiany zostały przedstawione w ramach Konwentu Służby Zagranicznej, a po ich akceptacji przez premiera zostały uruchomione praktyczne procedury odwoławcze” - brzmiał fragment oświadczenia. Pytany o decyzję Radosława Sikorskiego prezydent Andrzej Duda powiedział, że „nie da się żadnego ambasadora polskiego ani powołać, ani odwołać bez podpisu prezydenta”.
Którzy ambasadorowie mają zostać odwołani
Lista odwoływanych ambasadorów nie została opublikowana. Jej część ujawnił jednak w czwartek Onet. Według nieoficjalnych informacji tego portalu wśród odwołanych znaleźli się:
- ambasador RP w Stanach Zjednoczonych Marek Magierowski
- ambasador w Wielkiej Brytanii Piotr Wilczek
- ambasador przy NATO Tomasz Szatkowski
- ambasador w Ukrainie Jarosław Guzy
- ambasador w Niemczech Dariusz Pawłoś
- ambasador we Francji Jan Rościszewski
- ambasador we Włoszech Anna Anders
- ambasador w Hiszpanii Anna Sroka
- ambasador w Czechach Mateusz Gniazdowski
- ambasador na Węgrzech Sebastian Kęciek
- ambasador w Armenii Piotr Skwieciński
- ambasador w Gruzji Mariusz Maszkiewicz
- ambasador w Słowenii Krzysztof Olendzki
- ambasador na Litwie Konstanty Radziwiłł
- ambasador w Irlandii Arkady Rzegocki
Witold Jurasz z Onetu, który ujawnił nazwiska odwoływanych ambasadorów, zwrócił uwagę, że na liście są m.in. dyplomaci, którzy „co prawda do MSZ trafili w okresie rządów PiS, ale okazali się znakomitymi fachowcami”. Wymienił w tym kontekście Marka Magierowskiego, Dariusza Pawłosia, Piotra Skwiecińskiego i Piotra Wilczka. Zakończenie misji Skwiecińskiego nazwał „szokującym”. „Jego odwołanie jest czystej wody zemstą polityczną, tym bardziej niestosowną, że zasadą w porządnych dyplomacjach jest, iż osób wydalanych z wrogich krajów, a wysłanych następnie do innego państwa, nie odwołuje się. Również po to, by wysłać sygnał wrogiemu państwu, które naszego dyplomata zmusiło do przedwczesnego wyjazdu” — czytamy w Onecie.