Czołowy konserwatywny ideolog Rosji Aleksandr Dugin ogłosił, że pandemia oznacza śmierć liberalnej demokracji. Ograniczenia naszych praw są zazwyczaj usprawiedliwione i podobne ograniczenia powodują inne skutki w Polsce, Niemczech czy Grecji. Jednak skala ograniczania liberalnych praw wszędzie jest ogromna, a demokracja to system uniwersalny. Spójrzmy więc na problem z lotu ptaka, a nie z perspektywy własnego podwórka.
Wolności osobiste: rządy wciąż dyktują, gdzie możemy się przemieszczać, z kim możemy się spotykać i na jak długo. Odgórnie określany jest sposób wykonywania naszej pracy oraz spędzania wakacji. W wielu krajach obowiązuje godzina policyjna.
Wolność zgromadzeń: rządy selektywnie ograniczają prawo obywateli do zgromadzeń.
W kościołach można się gromadzić, lecz na zewnątrz kościołów nie można, zwłaszcza gdy chodzi o protesty. Czasami nawet w prywatnych domach nie można się gromadzić. Uliczne protesty przeciwko polityce rządu są selektywnie tłumione.
Wolność słowa: rządy uprawiają propagandę „wojenną", czyli filtrują przekaz informacji w taki sposób, by nie siać „paniki", a jednocześnie mobilizować obywateli do przestrzegania restrykcyjnych zaleceń. Sukcesy się podkreśla, porażki minimalizuje.