Na co uważać decydując się na opublikowanie w internecie zdjęcia dziecka

Aż 40% rodziców dzieli się w internecie zdjęciami i filmami, na których są nasze dzieci. Rocznie wrzucamy do sieci średnio 72 zdjęcia i 24 filmy ze swoimi pociechami. Większość z nas myśli, że widzą je tylko nasi znajomi. A jak jest naprawdę? MRPiPS przedstawia najważniejsze informacje.

Aktualizacja: 14.03.2020 12:12 Publikacja: 14.03.2020 11:57

Na co uważać decydując się na opublikowanie w internecie zdjęcia dziecka

Foto: Adobe Stock

Sharenting to słowo, które powstało z połączenia dwóch angielskich określeń: share – dzielić się i parenting – rodzicielstwo. Oznacza regularne zamieszczanie w sieci przez rodziców zdjęć, filmów i informacji z życia dziecka. Czym się najczęściej dzielimy?

To zazwyczaj przełomowe momenty z życia maluchów, jak pierwszy uśmiech, ząbek, pierwsze samodzielnie stawiane kroki. Zamieszczamy też relacje dokumentujące ważne wydarzenia z przedszkola, czy szkoły oraz wspólne wyjazdy wakacyjne. Brzmi niewinnie, prawda? W czym więc tkwi problem? O tym dowiecie się z naszego nowego poradnika, przygotowanego w ramach kampanii „Nie zagub dziecka w sieci" przez Annę Borkowską i Martę Witkowską z Akademii NASK.

Rodzicielstwo to radość i duma. Młodzi rodzice chcą dzielić się swoimi emocjami ze wszystkimi wokół. Zresztą wystarczy spojrzeć na świat celebrytów, oni też to robią! Kiedyś królowały albumy z wklejanymi zdjęciami pokazywane na rodzinnych spotkaniach. Dziś tę rolę coraz częściej przejmują portale społecznościowe.

Czytaj także: Wizerunek dziecka na zdjęciach i filmach w Internecie - co powinni wiedzieć rodzice

Czy wiecie, że 23% dzieci zaczyna cyfrowe życie zanim przyjdzie na świat? Rodzice w sieci dzielą się zdjęciami i filmami z badania USG. Aż 81% procent dzieci poniżej 2 lat ma swój cyfrowy ślad, a 5% z nich posiada... własny profil społecznościowy. Założony oczywiście przez rodziców.

- Rodzice, zazwyczaj w dobrej wierze, wrzucają do sieci zdjęcia i filmy swoich pociech bez zastanowienia się, czy chcą, aby zobaczyło je grono nie tylko najbliższych znajomych. Zapominają, że w internecie są różni ludzie, którzy w łatwy sposób mogą dotrzeć do naszych prywatnych materiałów. Nie znamy ich, a zatem nie wiemy, co zrobią z tymi treściami – ostrzega psycholog Anna Borkowska, jedna z autorek poradnika „Sharenting i wizerunek dziecka w sieci".

Zdjęcie z plaży, czy śmieszny filmik, na którym nasze dziecko się wygłupia wydają się z pozoru niewinne. Nie wiemy jednak, jak odbiorą je inni, gdzie udostępnią, jakim opatrzą komentarzem i jak w rezultacie zaważy to na przyszłości naszego dziecka?

- W sieci nic nie ginie

Raz wrzucone do internetu zdjęcie zostanie tam już na zawsze. Pamiętaj, że wykasowanie zdjęcia nie oznacza, że nikt nie będzie miał do niego dostępu.

- Nie Twoje, a wspólne

Materiały, które zainteresują odbiorów bardzo szybko się rozprzestrzeniają, a jeśli staną się memem lub wiralem, mogą zobaczyć je setki tysięcy internautów na całym świecie. Zyskują dużą popularność, niezależnie od naszej woli. Czy na pewno tego chcemy dla swojego dziecka?

- Cyberprzemoc

Kompromitujące zdjęcia i filmy to narażenie dziecka na internetowy hejt. To bardzo niebezpieczne, ponieważ dziecko może nie poradzić sobie z agresją, zwłaszcza rówieśniczą.

- Wpływ na dorosłe życie

Pamiętaj, że zdjęcia Twoich dzieci będą dostępne także w przyszłości. To Ty, przez swoje działania, budujesz jego wizerunek w internecie. Maluch w pieluszkach, buzia ubrudzona zupą, dziecko na nocniku – pamiętaj, że Twoje dziecko może nie życzyć sobie, aby takie zdjęcia widniały w sieci.

- Twoje dane w cudzych rękach

Umieszczasz zdjęcie z przedszkola, opisujesz zabawną sytuację ze sklepu, nagrywasz filmik z wakacji – czy wiesz, że te informacje mogą wykorzystać marketerzy? Stworzą Twój cyfrowy profil, będą wiedzieć, gdzie bywasz, w jakim wieku są Twoje dzieci, co lubią, co jedzą, czym się bawią. To cenne informacje dla firm, które będą wiedziały jakie reklamy do Ciebie kierować.

Czy to oznacza, że w ogóle nie powinniśmy dzielić się zdjęciami, filmami i komentarzami na temat swoich dzieci? Oczywiście, że nie, ale róbmy to z głową. Portale społecznościowe pomagają nam utrzymać kontakt z bliskimi oraz dalszymi znajomymi, możemy wymienić się ważnymi informacjami, poradami, emocjami.

- Wychowanie dziecka jest trudną i wymagającą sztuką. Szukamy wsparcia, akceptacji i porady u innych rodziców w internecie. Dzielimy się własnymi sukcesami i zmaganiami, często podając sporo szczegółów. Czasem zrobimy coś pod wpływem chwili lub emocji, a później nie możemy już cofnąć czasu. Dlatego zanim opublikujemy coś w internecie, dajmy sobie chwilę i pomyślmy o potencjalnych konsekwencjach – podpowiada Marta Witkowska, współautorka poradnika „Sharenting i wizerunek dziecka w sieci".

Poniżej znajdziecie garść przydanych porad, jak online rozsądnie dzielić się wizerunkiem swojego dziecka:

- Zastanów się przed

Przed wrzuceniem zdjęcia lub filmu swojego dziecka pomyśl, czy chciałbyś pokazać je wszystkim osobom ze swojej pracy. A może podzielić się z pasażerami pociągu, którym jedziesz? Pamiętaj, że zdjęcie wrzucone do sieci ogląda znacznie więcej osób niż Ci się wydaje.

- Włącz ustawienia prywatności

Serwisy społecznościowe dają możliwość ustawienia ograniczeń w dostępie do Twoich treści. Możesz zadecydować, kto zobaczy materiał, który wrzucasz, czy będzie mógł go udostępnić dalej. Z rozwagą dodawaj też nowych znajomych.

- To nie miejsce na intymne i kompromitujące zdjęcia

Nigdy nie wrzucaj nagich lub półnagich zdjęć swoich dzieci. Nawet niewinny obraz czy filmik może być interesujący dla pedofila.. Pomyśl o przyszłości

Zastanów się, czy zdjęcia i filmy, które dodajesz pokazują Twoje dziecko w dobrym świetle. Czy, aby na pewno nie wpłyną negatywnie na jego przyszłość? To ważne, szczególnie teraz w dobie cyfrowego świata, gdzie bardzo łatwo możemy wyszukać informacje o drugim człowieku.

- Zapytaj o zgodę

Dziecko ma prawo powiedzieć „nie". Zanim wrzucisz śmieszne zdjęcie lub film, zapytaj swoją pociechę, czy się na to zgadza. Dzięki temu uczysz je podejmowania decyzji i tego, że ma prawo do prywatności. W przyszłości będzie rozważniej korzystać z sieci.

Więcej porad o tym, jak mądrze dzielić się zdjęciami i filmami ze swoimi dziećmi znajdziecie w poradniku „Sharenting i wizerunek dziecka w sieci", który dziś miał swoją premierę. Publikację znajdziecie na stronie: www.gov.pl/niezagubdzieckawsieci

Zaprezentowany dziś poradnik jest już piątym z kolei. Wcześniej – w ramach kampanii „Nie zagub dziecka w sieci" - powstały: „Sexting i nagie zdjęcia. Twoje dziecko i ryzykowne zachowania w online", „Cyberprzemoc. Włącz blokadę na nękanie", „FOMO i nadużywanie nowych technologii" oraz „Szkodliwe treści w internecie. Nie akceptuję, reaguję!".

Działania podejmowane w ramach „Nie zagub dziecka w sieci" uzupełniają kampanię „e-Polak potrafi!". Naszym ambasadorem w zakresie bezpieczeństwa w sieci jest znany dziennikarz naukowy Tomasz Rożek.

Sharenting to słowo, które powstało z połączenia dwóch angielskich określeń: share – dzielić się i parenting – rodzicielstwo. Oznacza regularne zamieszczanie w sieci przez rodziców zdjęć, filmów i informacji z życia dziecka. Czym się najczęściej dzielimy?

To zazwyczaj przełomowe momenty z życia maluchów, jak pierwszy uśmiech, ząbek, pierwsze samodzielnie stawiane kroki. Zamieszczamy też relacje dokumentujące ważne wydarzenia z przedszkola, czy szkoły oraz wspólne wyjazdy wakacyjne. Brzmi niewinnie, prawda? W czym więc tkwi problem? O tym dowiecie się z naszego nowego poradnika, przygotowanego w ramach kampanii „Nie zagub dziecka w sieci" przez Annę Borkowską i Martę Witkowską z Akademii NASK.

Pozostało 90% artykułu
Podatki
Skarbówka zażądała 240 tys. zł podatku od odwołanej darowizny. Jest wyrok NSA
Prawo w Polsce
Jest apel do premiera Tuska o usunięcie "pomnika rządów populistycznej władzy"
Edukacja i wychowanie
Ferie zimowe 2025 później niż zazwyczaj. Oto terminy dla wszystkich województw
Praca, Emerytury i renty
Ile trzeba zarabiać, żeby na konto trafiło 5000 zł
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Prawo karne
Rząd zmniejsza liczbę więźniów. Będzie 20 tys. wakatów w celach