Rozpoczęty we wrześniu cykl łagodzenia polityki pieniężnej został przerwany. W listopadzie na zakończonym w środę posiedzeniu, Rada Polityki Pieniężnej postanowiła utrzymać stopy procentowe na niezmienionym poziomie. Stopa referencyjna NBP będzie nadal wynosiła 5,75 proc. I tak prawdopodobnie pozostanie co najmniej do marca 2024 r. Choć decyzja ta jest niespójna z sygnałami wysyłanymi przez prezesa NBP i z uzasadnieniem obniżek stóp w poprzednich dwóch miesiącach (łącznie o 1 pkt proc.), ekonomiści w większości oceniają ją pozytywnie.
Zmiana funkcji reakcji
We wrześniu, uzasadniając zaskakującą obniżkę stóp o 0,75 pkt proc., prezes NBP Adam Glapiński tłumaczył, że „skończyliśmy z grozą inflacji”. Miesiąc później przekonywał, że RPP będzie nadal obniżała stopy stosownie do napływających danych. Podkreślał, że inflacja będzie się nadal obniżała, a w tym świetle stopy procentowe są wciąż na wysokim poziomie. W październiku, jak sugeruje wstępny szacunek GUS, inflacja zmalała nawet bardziej, niż zakładał wtedy prezes NBP: z 8,2 do do 6,5 proc., zamiast do około 7 proc.
Takie okoliczności uzasadniały dominujące wśród ekonomistów oczekiwania, że w listopadzie RPP ponownie – tak jak w październiku – obniży stopę referencyjną NBP o 0,25 pkt proc. Takiego wyniku zakończonego w środę posiedzenia spodziewało się 16 spośród 22 zespołów analitycznych i indywidualnych ekonomistów uczestniczących w comiesięcznej ankiecie „Parkietu”.