Coraz mniej opłacalna budowa szybkich dróg

Firmy, które podpisały kontrakty drogowe w 2021 i 2020 roku mogą nie tylko nie zarobić na ich realizacji, ale nawet stracić przez gwałtowny wzrost kosztów.

Publikacja: 13.02.2022 21:00

Coraz mniej opłacalna budowa szybkich dróg

Foto: Adobestock

Rozkręcająca się spirala inflacji, szybujące ceny materiałów budowlanych i rosnące koszty działalności zagrażają opłacalności budowy dróg. Choć Ministerstwo Infrastruktury podniosło w ubiegłym tygodniu dotychczasowy próg waloryzacji z 5 do 10 proc., to jednak obejmie on umowy podpisywane w systemie projektuj i buduj w 2022 roku. Kontraktów ubiegłorocznych i tych sprzed dwóch lat, choć w większości są dopiero na etapie projektowania, w nowym limicie nie uwzględniono.

Branża budowlana tymczasem alarmuje, że przez bezprecedensowy wzrost kosztów budowy te staną się nieopłacalne. Według Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa (PZPB) w 2021 r. stal podrożała w szczytowym momencie o 50–150 proc., paliwa o 30–40 proc., asfalt o ponad 50 proc. – Obowiązujący dla tych kontraktów 5-proc. limit waloryzacji jest na wyczerpaniu, jeszcze zanim firmy wbiją pierwsze łopaty na budowie. Po przekroczeniu tego limitu wykonawcy zostaną w pełni odsłonięci na ryzyko dalszego wzrostu kosztów w kolejnych kwartałach – ostrzega PZPB.

Mogą zrywać umowy

W grę wchodzi kilkadziesiąt inwestycji o wartości liczonej w dziesiątkach miliardów złotych. Jak podaje Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA), w 2020 r. podpisanych zostało 35 kontraktów o łącznej wartości 18,1 mld zł, a w roku ubiegłym – 46 umów na 16,8 mld zł. W sumie dotyczą budowy 1 tys. kilometrów szybkich tras. Na większości kontraktów z obu lat roboty budowlane zaczną się dopiero w przyszłym roku.

Przed rosnącym ryzykiem utraty opłacalności umów podpisanych przed 2022 r. ostrzega Federacja Pracodawców Polskich (FPP), apelując o pilne rozwiązanie problemu: – Ceny nadal rosną, a dodatkowa presja płacowa sprawia, że wykonawcy zaczną zrywać drastycznie nierentowne kontrakty – ostrzega FPP. I przypomina, że dynamika inflacji mierzona wskaźnikiem CPI w grudniu 2021 r. sięgała 8,6 proc. w ujęciu rocznym, co było największym wzrostem od 20 lat. Jeszcze szybciej rosły koszty działalności gospodarczej: w tym samym czasie wskaźnik cen producentów PPI wzrósł aż o 14,2 proc. – Zawierając umowy, nie można było przewidzieć takiego wzrostu inflacji i kosztów wykonania zamówień. – Gdy chodzi o umowy zawarte lata temu, a nadal wykonywane, to sytuacja wymaga zdecydowanych działań ze strony państwa – podkreśla Marek Kowalski, przewodniczący FFP.

Sprzeczne sygnały

– Firmy przedstawiają nam wyliczenia, że koszty zjadają im 5-procentową waloryzację już na etapie projektowania, a jeszcze przed rozpoczęciem robót w terenie. Opłacalność takich kontraktów będzie zagrożona – dodaje Barbara Dzieciuchowicz, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa. W dodatku na duże ryzyko wystawione są nie tylko umowy na budowę dróg krajowych, ale także kontrakty infrastrukturalne realizowane przez samorządy, gdzie – według OIGD – waloryzacja ma być tylko pozorna. – Duże wzrosty cen, z jakimi mieliśmy do czynienia w ubiegłym roku, rodzą duże zagrożenie dla wykonawców. Wątpliwości budzi także podział ryzyk w proporcjach 50 na 50 proc. będący arbitralną decyzją Ministerstwa Infrastruktury, gdyż wcześniej, do końca 2018 r., 80 proc. ryzyka brał na siebie inwestor, co nie budziło u nikogo wątpliwości – dodaje Dzieciuchowicz.

GDDKiA jednak przekonuje, że obawy o brak opłacalności umów są przesadzone, bo najbardziej kosztochłonne etapy realizacji kontraktów podpisanych w 2021 i 2020 r. będą realizowane w latach 2023–2025, a do tego czasu ceny na rynkach mogą się ustabilizować. Będzie można także ocenić, czy 5-proc. limit waloryzacji okaże się wystarczający. Jak twierdzi Szymon Piechowiak, rzecznik GDDKiA, żaden mechanizm waloryzacji nie będzie skuteczny, gdy wykonawcy będą za bardzo konkurowali ze sobą ceną. Tymczasem gdy GDDKiA apeluje o rzetelne i dobrze skalkulowane oferty, branża ma wysyłać sprzeczne sygnały. – W latach 2020–2021, mimo podnoszonych przez branżę argumentów o wzrostach cen materiałów i kosztów pracy, niezmiennie notowaliśmy w przetargach oferty na kwoty o 20–30, a nawet 50 proc. niższe od naszych szacunków – powiedział „Rzeczpospolitej" Piechowiak.

Pierwszą inwestycją, gdzie zastosowany zostanie 10-proc. limit waloryzacji, będzie budowa odcinka S19 Lutcza–Domaradz.

Damian Kaźmierczak główny ekonomista Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa

Pod ogromną presją wzrostu kosztów znajdują się wszystkie kontrakty drogowe pozyskane w 2021 r. Przez zwyżki cen stali, paliw czy asfaltu na wielu kontraktach 5-procentowy limit waloryzacji wyczerpie się, zanim wykonawcy rozpoczną prace budowlane. Po przekroczeniu tego limitu firmy będą w pełni odsłonięte na ryzyko wzrostu kosztów w kolejnych kwartałach, dlatego część umów prawdopodobnie będzie realizowana na stratach. Jeśli warunki rynkowe ulegną dalszemu pogorszeniu, to nie można wykluczyć, że dojdzie do powtórki ze zrywaniem kontraktów jak w latach 2018–1019.

Rozkręcająca się spirala inflacji, szybujące ceny materiałów budowlanych i rosnące koszty działalności zagrażają opłacalności budowy dróg. Choć Ministerstwo Infrastruktury podniosło w ubiegłym tygodniu dotychczasowy próg waloryzacji z 5 do 10 proc., to jednak obejmie on umowy podpisywane w systemie projektuj i buduj w 2022 roku. Kontraktów ubiegłorocznych i tych sprzed dwóch lat, choć w większości są dopiero na etapie projektowania, w nowym limicie nie uwzględniono.

Pozostało 90% artykułu
Budownictwo
Węgiel, gaz czy pompa ciepła. Czym najtaniej ogrzać dom? Nowy raport wskazuje lidera
Budownictwo
Upada największy deweloper w Rosji. Trwa wyprzedaż akcji i obligacji
Budownictwo
Mieszkaniowi maruderzy liczą na poprawę
Budownictwo
Machina nie zwalnia. Deweloperzy wciąż dużo budują
Materiał Promocyjny
Fotowoltaika naturalnym partnerem auta elektrycznego
Budownictwo
Czas na prywatyzację Polskiego Holdingu Hotelowego?
Materiał Promocyjny
Seat to historia i doświadczenie, Cupra to nowoczesność i emocje