Właśnie się dowiedzieliśmy, że rekordowy deficyt budżetowy ma stać się jeszcze bardziej rekordowy i w 2024 r. grubo przekroczy 200 mld zł. Wydatki na obronność to druga po wydatkach na zdrowie pozycja w budżecie państwa – w 2024 r. ma to być prawie 160 mld zł. To kwota gigantyczna. Jeśli miałbym być „wujkiem dobra rada” ministra finansów czy ministra obrony, to widzę co najmniej trzy proste zabiegi, w jaki sposób można efektywniej wydawać pieniądze polskiego podatnika na bezpieczeństwo. Podkreślam, że nie postuluję, by wydawać mniej. Chodzi o to, by robić to z lepszym skutkiem.
Czytaj więcej
Większość europejskich aliantów stawia na pojazdy niemiecko-francuskiego koncernu KNDS. Polska poszła inną drogą.
Renegocjacja to nie jest brzydkie słowo
Po pierwsze, jest kilka umów, które warto renegocjować. Pierwsza, która mi przychodzi do głowy, to oczywiście zakup 96 śmigłowców AH-64E Apache, który ma nas – podatników – kosztować co najmniej 40 mld zł. To jeden z najdroższych zakupów Wojska Polskiego. Problem w tym, że liczba maszyn wydaje się grubo przeszacowana wobec naszych potrzeb. Liczba 32 (czyli 2 eskadry) wydawałaby się racjonalna, 64 można próbować uzasadniać, ale 96 to po prostu gigantomania. Niestety, to pokłosie tego, że obecny rząd i kierownictwo resortu obrony nie mają na tyle politycznej odwagi, by wyjść i powiedzieć, że aż tyle tego sprzętu nie potrzebujemy, bo to jest rozwiązanie za drogie.
Znacznie łatwiej zrobić konferencję prasową o tym, że Elżbieta Glapiak, prawa ręka ministra Błaszczaka, przywłaszczyła sobie zegarek za 6 tys. zł, niż o tym, że właśnie wydajemy ponad 20 mld zł na coś, na co nas de facto nie stać. Jeśli dodamy do tego, że w Korei Południowej właśnie toczy się dyskusja, czy ichniejszy zakup tego typu śmigłowców nie powinien być zmniejszony i pomyślimy o koszcie alternatywnym, czyli tym, jakie zdolności do obrony można zyskać za taką kwotę, to jasnym jest, że to nie jest najlepiej wydane 40 mld zł w historii polskiego budżetu.
Kolejna umowa, nad którą warto się pochylić, to np. zakup bezzałogowców Orlik, które pierwotnie miały być dostarczone w 2021 r. Produktu dalej nie ma, a podatnicy wydali na to już kilkaset milionów złotych. Renegocjacja tego typu umów może przynieść w resorcie obrony zaskakująco duże oszczędności.