Czemu zachodni biznes ociąga się z opuszczeniem Putina?

Niektóre spółki nie chcą wychodzić z rynku rosyjskiego, licząc, że za jakiś czas konflikt zostanie zamrożony. Inne znalazły się w pułapce. Ryzykują, że zostaną wywłaszczone, jeśli będą próbowały sprzedać aktywa po dobrej cenie.

Publikacja: 18.09.2023 03:00

Austriacki bank Raiffeisen jest jedną z nielicznych zachodnich instytucji finansowych, które nadal p

Austriacki bank Raiffeisen jest jedną z nielicznych zachodnich instytucji finansowych, które nadal prowadzą działalność w Rosji. Jest on tam uznawany za bank „systemowo ważny”

Foto: A. NEMENOV / AFP

Po tym jak Rosja dokonała pełnoskalowej inwazji na Ukrainę, media były zalewane oświadczeniami spółek deklarujących, że wycofują się z Rosji, zawieszają bądź ograniczają tam działalność. Zanosiło się więc na wielką ucieczkę globalnego kapitału z państwa Putina. Ten exodus okazał się w praktyce mniej dramatyczny, niż można się było spodziewać.

Czytaj więcej

Po przejęciu Danone i Carlsberga w Rosji. Jedyne wyjście, to wyjście na dobre

Według wyliczeń KSE Institute jedynie 274 zagraniczne firmy w pełni zakończyły proces wychodzenia z rynku rosyjskiego. 496 jest w trakcie procesu wychodzenia z Rosji. 720 zawiesiło tam operacje, ale zostawiło sobie opcję ich powtórnego uruchomienia. 368 ograniczyło część operacji, ale nadal prowadzi inne. 162 wstrzymało plany inwestycyjne. 1412 kontynuuje działalność w Rosji, choć czasem te spółki deklarowały wcześniej, że będą ją ograniczać.

Wiele zagranicznych firm zbytnio nie spieszyło się więc, by wyjść z rynku rosyjskiego. Teraz może być to jednak bardziej kosztowne, niż było w pierwszych miesiącach wojny.

Ci, którzy się zasiedzieli

Jednym z najbardziej znanych przypadków firm, które nadal prowadzą interesy w Rosji, jest austriacki Raiffeisen Bank International. Pod koniec sierpnia dochodzenie przeciwko niemu wszczęła czeska prokuratura. Zrobiła to po doniesieniu Stowarzyszenia Praw Obywateli i Przedsiębiorców zarzucającego austriackiemu bankowi to, że przyczynia się on do finansowania rosyjskiej machiny wojennej.

Czytaj więcej

Japonia wyłamuje się z sankcji wobec Rosji. Biznes wygrał z przyzwoitością

Czescy aktywiści wskazywali m.in., że działające w Rosji spółki będące częścią grupy Raiffeisen zapłaciły w 2022 r. 720 mln dol. podatków państwu rosyjskiemu. Raiffeisen nadal też odgrywa dużą rolę w rosyjskim systemie finansowym, o czym świadczy choćby to, że jest on uznawany przez Bank Rosji za instytucję „systemowo ważną”.

Raiffeisen zwrócił na siebie z tego powodu uwagę nie tylko czeskich aktywistów i prokuratorów. W lutym Agencja Reutera donosiła, że amerykańskie Biuro Kontroli nad Aktywami Zagranicznymi (OFAC) prowadzi śledztwo dotyczące jego operacji w Rosji. W marcu Europejski Bank Centralny nakazał natomiast temu austriackiemu pożyczkodawcy opracować strategię wyjścia z Rosji. Raiffeisen tłumaczy się, że zmniejsza swoją obecność w tym kraju i analizuje różne opcje sprzedaży bądź wydzielenia swoich rosyjskich aktywów.

Jak dotąd jednak na żadną z tych opcji się nie zdecydował, co prowokuje podejrzenia, że po prostu gra na czas.

Czytaj więcej

Rosja strzeliła sobie gospodarczego samobója

Wciąż prowadzi działalność w Rosji również włoski UniCredit. Według agencji Bloomberg rozważa on wyjście z tego rynku, ale z opcją powrotu po wojnie. Jak widać trudno mu tam zostawić 106 oddziałów, blisko 4,5 tys. pracowników, 985 tys. klientów indywidualnych i 22,6 tys. klientów korporacyjnych.

Jak na razie UniCredit pozbył się RN Banku, czyli joint venture z sojuszem motoryzacyjnym Renault-Nissan-Mitsubishi. Tego pożyczkodawcę kupił Awtowaz, czyli czołowy rosyjski producent samochodów. Komplikacje związane z sankcjami skutkowały też pozwem przeciwko UniCreditowi złożonym przez Rushimalliance, czyli spółkę częściowo należącą do Gazpromu. Domaga się ona od włoskiego banku zwrotu 45,7 mld rubli (2 mld zł). Pozwała też Deutsche Bank i Commerzbank.

Zjeść ciastko i mieć ciastko

Ogólnie jednak postawy Raiffeisena i UniCreditu mocno kontrastują z zachowaniem innych zachodnich instytucji finansowych. Znaczna większość z nich szybko wycofała się z Rosji lub bardzo mocno ograniczyła tam działalność. Wyłamały się z tej postawy również: cypryjski Hellenic Bank, węgierski OTP (którego rosyjski oddział przestał jednak otrzymywać finansowanie z centrali) oraz wiele azjatyckich – głównie chińskich – instytucji finansowych.

Czytaj więcej

Austriacki bank zamyka rosyjskie konta. Z Rosji jednak nie wychodzi

Z rynku rosyjskiego całkowicie nie wycofują się też m.in. niektóre koncerny produkujące żywność, napoje i dobra konsumenckie. Przykładem takiej postawy jest PepsiCo. Po wybuchu wojny koncern ten ogłosił, że wstrzymuje sprzedaż w Rosji pepsi-coli, 7 upa i mirindy. Zawiesił też tam inwestycje oraz kampanie reklamowe. We wrześniu 2022 r. wstrzymał rosyjską produkcję pepsi, 7 upa i mountain dew. Wciąż jednak sprzedaje w Rosji chipsy i produkty mleczne.

Po wybuchu wojny koncern Unilever ogłosił, że nie będzie inwestował w Rosji ani korzystał z zysków wypracowywanych przez swoje rosyjskie przedsiębiorstwa. Zysk netto tych przedsiębiorstw wzrósł jednak w 2022 r. o 91 proc. i był reinwestowany. Nadal pracują w Rosji m.in. trzy fabryki lodów Unilever. Do tego koncernu należy m.in. marka lodów Ben & Jerry’s, znana z silnego zaangażowania w różne lewicowe inicjatywy społeczne. W lutym 2022 r., tuż przed rosyjską inwazją, zamieściła ona tweeta, w którym wzywała prezydenta USA Joe Bidena, by nie prowokował Rosji, wysyłając amerykańskich żołnierzy do Europy.

„Zjeść ciastko i mieć ciastko” chciał zapewne koncern Mars. Po rosyjskiej inwazji ogłosił, że wszystkie zyski wypracowane w Rosji przeznaczy na cele humanitarne. Część jego fabryk wciąż tam działa, ale rosyjskiej prokuraturze wyraźnie nie spodobała się humanitarna deklaracja Marsa. Prowadzi ona dochodzenie w sprawie finansowania przez ten koncern Sił Zbrojnych Ukrainy.

Czytaj więcej

Zyski na wojnie: tylko niespełna 10 proc. zachodnich firm zrezygnowało z Rosji

Rosnące ryzyko

Pół biedy, gdyby zagraniczne firmy ograniczały się w Rosji do produkcji batonów, lodów i słodkich napojów. Niestety nadal są tam one obecne również w bardziej strategicznych branżach. Obecnych jest tam np. 18 niemieckich firm z sektora motoryzacyjnego (głównie producentów części) czy 9 amerykańskich firm chemicznych. Kwestia obecności niektórych z nich na rynku rosyjskim jest jednak dosyć niejasna. Na przykład w szczątkach rosyjskich dronów wyprodukowanych w tym roku znajduje się zachodnią elektronikę, ale nie wiadomo, jaką drogą trafiła ona do państwa Putina.

– Dla spółek, które chcą opuścić Rosję ze względu na ciężkie straty wizerunkowe i finansowe, perspektywa wyjścia staje się z czasem coraz trudniejsza. Niektóre spółki zdecydowały się pozostać, gdyż ryzyko opuszczenia Rosji jest obecnie wyższe niż zostania w niej. Jest tak dlatego, że rząd rosyjski ciągle zmienia reguły gry dla zachodnich spółek chcących opuścić kraj, sprawiając, że ten proces staje się bardziej długotrwały. Spółki, które chcą szybko wyjść, ryzykują, że ich aktywa zostaną przejęte przez państwo, a ich pracownicy staną się celem śledztw kryminalnych – twierdzi Nabi Abdullajew, partner w firmie Control Risks.

Czytaj więcej

Nieoczekiwane skutki sankcji. Pieniądze oligarchów wracają do Rosji

Nieprzewidywalne działania władz

Odstraszającymi przykładami dla inwestorów zagranicznych mogą być choćby niedawne nacjonalizacje rosyjskich aktywów Carlsberga i Danone’a. Przejęte filie tych spółek trafiły do ludzi powiązanych z Kremlem. Nowym prezesem przejętej filii Danone’a został 32-letni Jakub Zakariew, będący wicepremierem Czeczenii, a zarazem kuzynem czeczeńskiego prezydenta Ramzana Kadyrowa. Danone wcześniej od wielu miesięcy przygotowywał się do sprzedaży swojej rosyjskiej filii. Szacowano, że francuski koncern mógłby uzyskać za nią nawet 1 mld euro. Ekipa Putina uznała jednak, że na to nie pozwoli.

Czytaj więcej

Estonia nie czeka na Brukselę. Rosyjskie aktywa pójdą na wsparcie Ukrainy

– Wywłaszczenie Danone’a i Carlsberga jest znaczącym ruchem, gdyż pokazuje, że działania władz Rosji wobec tych firm, które zostały, mogą być nieprzewidywalne. To wyraźny sygnał do nich, że nawet firmy niezaliczane do strategicznych sektorów mogą stać się celem działań państwa – wskazuje Maria Szagina, analityczka Międzynarodowego Instytutu Studiów Strategicznych (IISS).

Pouczający może być też przykład Heinekena. Pod koniec sierpnia sprzedał swoją rosyjską spółkę zależną za symboliczne 1 euro. W 2022 r. miała ona ponad 600 mln euro przychodów. Heineken wolał jednak oddać ją w prywatne ręce, niż dać się wywłaszczyć reżimowi Putina.

Po tym jak Rosja dokonała pełnoskalowej inwazji na Ukrainę, media były zalewane oświadczeniami spółek deklarujących, że wycofują się z Rosji, zawieszają bądź ograniczają tam działalność. Zanosiło się więc na wielką ucieczkę globalnego kapitału z państwa Putina. Ten exodus okazał się w praktyce mniej dramatyczny, niż można się było spodziewać.

Według wyliczeń KSE Institute jedynie 274 zagraniczne firmy w pełni zakończyły proces wychodzenia z rynku rosyjskiego. 496 jest w trakcie procesu wychodzenia z Rosji. 720 zawiesiło tam operacje, ale zostawiło sobie opcję ich powtórnego uruchomienia. 368 ograniczyło część operacji, ale nadal prowadzi inne. 162 wstrzymało plany inwestycyjne. 1412 kontynuuje działalność w Rosji, choć czasem te spółki deklarowały wcześniej, że będą ją ograniczać.

Pozostało 92% artykułu
Biznes
Zyski z nielegalnego hazardu w Polsce zasilają francuski budżet? Branża alarmuje
Materiał Promocyjny
Kongres Polska Moc Biznesu 2024: kreowanie przyszłości społeczno-gospodarczej
Biznes
Domy po 1 euro na Sardynii. Wioska celuje w zawiedzionych wynikami wyborów w USA
Biznes
Litwa inwestuje w zbrojeniówkę. Będzie więcej pocisków dla artylerii
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Biznes
Strategiczne Spotkania w Świecie Biznesu