Środowisko filmowe zareagowało oburzeniem na odwiedziny szefa Netflixa u prezydenta Andrzeja Dudy. Obawiają się, że stracą szanse na tantiemy, które ma wprowadzić nowelizowana właśnie ustawa o prawach autorskich. Tantiemy oznaczają dla nich zarabianie na sukcesie własnych filmów. Prace nad ustawą, która wprowadza dyrektywę o prawie autorskim, przeciągają się tak, że implementacja przepisów jest już spóźniona o ponad rok, jesteśmy daleko za pozostałymi państwami UE, a ustawa powinna niebawem trafić do Sejmu. Tymczasem minister cyfryzacji opowiedział się właśnie – za usunięciem zapisu o tantiemach.
Lobbing budzi niepokój
Problem polega na tym, że ustawa gwarantująca polskim filmowcom wypłaty tantiem za oglądanie ich filmów na platformach streamingowych – ma trafić niebawem do Sejmu, a środowisko obserwuje starania, by z tekstu ustawy zniknął kluczowy zapis, który im te wypłaty gwarantuje. - Oburzyło nas, że Netflix w trakcie konsultacji społecznych złożył propozycję, która wypacza sens tantiem ustawowych. My postrzegamy działania Netflixa jako zmierzające do całkowitego wykreślenia znowelizowanego przepisu art .70 ust. 2 pkt 5, który wprowadza tantiemy za wyświetlenia na platformach streamingowych – mówi Dominik Skoczek, dyrektor Związek Autorów i Producentów Audiowizualnych.
- Zintensyfikowane działania platformy Netflix, na czele z wizytą w Polsce jej szefa Reeda Hastingsa, stanowią dla mnie powód do niepokoju i nie mogę pozostać wobec nich obojętnym – napisał Jacek Bromski, prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich, w liście otwartym, publikowanym też na łamach Rzeczpospolitej.
Czytaj więcej
Oświadczenie Jacka Bromskiego w sprawie obietnic Netflixa dla Polski.
Branża boi się, bo na stole są spore pieniądze za wyświetlanie filmów na platformach streamingowych, a zarazem - kończy im się cierpliwość, bo filmowcy z innych krajów unijnych już zarabiają dzięki wdrożeniu w ich krajach dyrektywy o prawach autorskich. Projekt ustawy wisi jeszcze na stronie Rządowego Centrum Legislacji.