Komisja Nadzoru Finansowego ze względu na różne czyhające na banki ryzyka i zagrożenia zaostrzyła kryteria wypłaty dywidendy za 2023 r. Przede wszystkich uznała, że do akcjonariuszy może trafić maksymalnie 75 proc. wypracowanych zysków, a reszta musi pozostać w spółce. Wcześniej KNF dopuszczała wypłaty do 100 proc. zysku.
Mimo wszystko nominalne kwoty dywidend mogą wyglądać całkiem imponująco. Jak wynika z naszej analizy, mogą one wynieść od 12,7 mld do nawet 17,3 mld zł. W 2023 r. banki mogą bowiem dzięki relatywnie wysokim stopom procentowym pokazać rekordowo wysokie zyski. Tylko po dziesięciu miesiącach tego roku łączny wynik netto sięgnął aż 24,3 mld zł wobec 9,9 mld zł rok wcześniej – wynika z ostatnich danych KNF.
Jednocześnie analitycy podkreślają, że zaostrzenie kryteriów dywidendowych przez KNF nie wpłynęło negatywnie, może z nielicznymi wyjątkami, na oczekiwania rynkowe co do wypłat za 2023 r. Nikt bowiem nie spodziewał się, że banki przeznaczą 100 proc. swoich zysków dla akcjonariuszy. Wynika to z ich wewnętrznej polityki dywidendowej, a także ograniczeń związanych np. z ryzykiem prawnym kredytów CHF.
Inwestorzy których spółek mogą więc liczyć na największy zarobek? Okazuje się, że mimo bardzo dobrych wyników wypracowanych przez sektor ogółem w 2023 r. sytuacja poszczególnych banków jest mocno zróżnicowana – w przypadku części z nich dywidendy mogą więc być rekordowo duże, ale w kilku przypadkach mogą być... zerowe.