Obie najważniejsze partie polityczne przygotowały propozycje dotyczące zadłużonych we frankach szwajcarskich. Kredyty mieszkaniowe w tej walucie ma 550 tys. gospodarstw domowych, w większości są to osoby dobrze wykształcone i mające ponadprzeciętne zarobki. To dotychczasowy elektorat Platformy Obywatelskiej, który próbuje przejąć PIS i o którym niedawno przypomniała sobie PO.
Wariant PiS: możliwe bankructwa
Według szacunków analityków bardziej kosztowna dla sektora bankowego byłaby propozycja Prawa i Sprawiedliwości. Ta – przypomnijmy – zakłada przewalutowanie kredytów we franku szwajcarskim po kursie z dnia ich udzielenia. Jak wyliczył Jaromir Szortyka z DM PKO BP, przy kursie 4 zł za franka i udziale w tej operacji wszystkich kredytobiorców oznaczałoby to stratę dla sektora w wysokości 59 mld zł. – To 35 proc. wartości księgowej i 47 proc. kapitałów podstawowych polskich banków. Taki scenariusz byłby poważnym ryzykiem dla stabilności systemu finansowego i oznaczałby niewypłacalność kilku banków – nie ma wątpliwości analityk DM PKO BP.
Zdaniem Krzysztofa Pietraszkiewicza, prezesa Związku Banków Polskich, straty mogą być jeszcze większe. – W ekstremalnej wersji koszt takiej operacji wynosił nawet 62–64 mld zł – przyznaje szef instytucji reprezentującej działających w Polsce kredytodawców. Przypomnijmy, że zysk netto całego sektora bankowego w 2014 r. wyniósł 16,2 mld zł, a szacunki na 2015 r. mówią o spadku rzędu 10–15 proc. Gdyby więc PiS przeforsował swój wariant, sektor bankowy zakończyłby rok z nawet 50 mld zł strat. Instytucje z dużymi portfelami kredytów walutowych, takie jak BPH, Raiffeisen Polbank, Bank Millennium, Getin Noble Bank czy mBank, musiałyby uzupełnić fundusze własne albo ogłosić niewypłacalność.
Wariant PO: plan minimum
Swoją wersję przedstawiła Platforma Obywatelska. Partia rządząca zaproponowała przewalutowanie po bieżącym kursie. Propozycja zakłada konwersję kredytów frankowych na złote po kursie z dnia umowy restrukturyzacyjnej i porównania wartości do analogicznego kredytu w złotym. Różnicę pokryje w połowie bank (umorzy ją), a w połowie kredytobiorca.
Rozwiązanie to jest bardziej skomplikowane niż propozycja PiS. Z propozycji bowiem mogą skorzystać tylko najbardziej zadłużone osoby. PO rozumie przez to kredytobiorców, których wartość kredytu stanowi aż 120 proc. wartości zabezpieczenia (tzw. wskaźnik LTV). W kolejnym roku próg ten zostanie obniżony do 100 proc., a w 2017 r. do 80 proc. Ponadto rozwiązanie byłoby dostępne tylko dla osób, które zamieszkują w kupionej nieruchomości, a powierzchnia mieszkania nie przekracza 75 mkw. (domu – 100 mkw.). Te ograniczenia nie dotyczyłyby tylko kredytobiorców z co najmniej trójką dzieci.