- Program szczepień od początku był niezmiernie skomplikowany. Dzisiaj sytuacja, w której każdy dorosły będzie mógł się zgłosić na szczepienie jest sytuacją znakomicie upraszczającą wszystkie problemy - mówił dr Grzesiowski.
Zdaniem immunologa system szczepień powinien być otwarty w Polsce od początku, należało to jednak robić pod kontrolą, zapewniając odpowiednią liczbę dawek szczepionek dla grup ryzyka.
- Mamy nadal nadmiar szczepionek w magazynach. My w tej chwili czekamy ok. 7 dni, by szczepionka z jednej dostawy znalazła się w punkcie szczepień. Irlandczycy postawili sobie cel - 48 godzin. Tak to powinno wyglądać. My mamy jeszcze rezerwę w tym systemie, a pacjenci czekają na szczepionki. Tak nie powinno być - stwierdził dr Grzesiowski.
- Tajemnicą poliszynela jest, że w punktach szczepień, które szczepiły dużo sytuacje, w których szczepiono osoby spoza listy zdarzały się, ale były nielegalne. Teraz nie będzie za to konsekwencji - mówił dr Grzesiowski nawiązując do rozporządzenia z 20 kwietnia pozwalającego w przypadku, gdy szczepionka może się zmarnować, podać jej niezarejestrowanej do szczepienia, pełnoletniej osobie.
- Obawiam się, że podanie dwóch dawek 70 proc. populacji UE do końca lata, przy takim systemie jaki jest, jest nierealne. To są optymistyczne prognozy - ocenił też dr Grzesiowski.