2021 to będzie rok Chin?
Raczej 2020 był rokiem Chin. Nobla dostanie ten, kto dzisiaj przewidzi, co będzie w 2021 r.
Dlaczego 2020?
Z wielu względów. Przede wszystkim w Chinach zaczęła się ta nieszczęsna pandemia i zwróciła uwagę całego świata. Wtedy nikt sobie nie wyobrażał, że to się tak rozleje i przyniesie takie skutki. Końca tego nie widać, chociaż nadzieję dają szczepionki.
Chiny wykorzystały sprzyjający moment i od 1 lipca podporządkowały sobie Hongkong, który przez rok był zbuntowany. To pociągnęło za sobą skutek geostrategiczny. Poruszyła się ludność Tajwanu, która zrozumiała, że teraz kolej może być na nią. Podejście władz w Pekinie do Hongkongu, oparte na formule „jeden kraj, dwa systemy", było swego rodzaju papierkiem lakmusowym, jakie losy mogą czekać zbuntowaną prowincję. Ta sprawa wchodzi na agendę geostrategiczną w 2021 r. Na pewno będzie to trudny orzech do zgryzienia dla nowej amerykańskiej administracji. Dotychczasowy hegemon zderzy się z szybko rosnącym pretendentem do zajęcia pierwszego miejsca.