Plus Minus: Emmanuel Macron uważa, że strefa Schengen jest u progu dezintegracji. Jego zdaniem w obecnym kształcie nie zapewnia ochrony przed islamskimi terrorystami, a do tego została podziurawiona z powodu przywrócenia kontroli granicznych po uderzeniu wirusa. Jeszcze jedna ofiara pandemii?
To bardzo francuski sposób stawiania sprawy. Już w 1995 r., tuż przed wejściem w życie umowy z Schengen i otwarciem granic między Francją, Niemcami i krajami Beneluksu, w Paryżu prześcigano się w ostrzeżeniach, że to zbyt ryzykowna umowa. Dlatego zresztą Francuzi przystąpili do niej z kilkumiesięcznym opóźnieniem. A od tego czasu właściwie nie było momentu, w którym część francuskich polityków nie stawiałoby tego porozumienia pod znakiem zapytania. Zrobił to choćby prezydent Nicolas Sarkozy, gdy w 2011 r. kilkuset tunezyjskich imigrantów przedostało się przez francuską granicę z Włoch. Ale mimo to strefa Schengen nie tylko przetrwała te wszystkie kryzysy, ale bardzo się rozwinęła: dziś obejmuje nie pięć, ale 26 krajów.
Czym to tłumaczyć? „The Economist" twierdzi, że na tym zależy bardziej eurokratom niż zwykłym ludziom, skoro tylko jedna trzecia spośród 420 mln osób mieszkających w strefie Schengen wyjeżdża raz w roku na wakacje do innego kraju, a 40 proc. nigdy nie opuszcza ojczyzny.
Posłużę się przykładem Szwajcarii, kraju bardzo bogatego, który pozostaje poza Unią i jest niezwykle dbały o swoją suwerenność. A mimo to w referendum w czerwcu 2005 r. większość Szwajcarów opowiedziała się za przystąpieniem do Schengen. Otóż już przed głosowaniem szwajcarska policja przekonywała, że utrzymanie kontroli granic stworzy tylko iluzję bezpieczeństwa. Kraj ten pozostał też w Schengen w czasie kryzysu migracyjnego w 2015 r., Szwajcarzy są bowiem realistami. W trakcie II wojny światowej szef SS Heinrich Himmler faktycznie kazał zbudować mur na granicy między kantonem Bazylei i Trzecią Rzeszą, jednak od upadku muru berlińskiego 31 lat temu górę w Europie wzięła budowa granic niewidocznych.
Przykładem granicy widocznej jest natomiast ta, która oddziela Polskę od Ukrainy. Tam w długich kolejkach czekają tak ciężarówki, jak i samochody osobowe. Nikt w Szwajcarii nie chce, aby podobnie było w Genewie czy Bazylei. Bo nawet drobiazgowo kontrolując 5 proc. samochodów, nie zatrzyma się nielegalnej imigracji. A poza tym pozostaje jeszcze możliwość forsowania zielonej granicy. Aby to powstrzymać, należałoby zbudować umocnienia i wydać straży granicznej rozkaz strzelania, jak to robiono w NRD. W Unii to byłoby niezgodne z prawem. Oddelegowanie kilku dodatkowych policjantów też wiele nie zmieni. Francuskie władze próbowały działać wycinkowo: od 2015 r. utrzymują kontrole na granicy z Włochami. Ale mimo to liczba osób występujących we Francji o azyl wzrosła dwukrotnie między 2015 i 2019 r. Schengen dlatego jest tak solidnym porozumieniem, że bardzo trudno byłoby wrócić do układu, jaki istniał wcześniej.