26 września John F. Kennedy nie wchodził do studia telewizyjnego ABC jako faworyt. Nie mógł się równać z ogromnym doświadczeniem swojego rywala Richarda Nixona. To nie była jego liga. Ale po 90 minutach debaty zwycięstwa w wyborach prezydenckich Kennedy może nie miał w kieszeni, ale było ono już z pewnością w jego zasięgu. Nixon, który nie znał specyfiki nowego medium, jakim była wtedy telewizja, wypadł blado. Spocony, nieco zgarbiony i używający profesorskiego języka, wypadł niekorzystnie w starciu z 43-letnim, przystojnym senatorem reprezentującym barwy Demokratów. Miesiąc później to ten ostatni wyszedł zwycięsko z walki o Biały Dom.
Takiego przełomu potrzebował w ten wtorek Donald Trump. Od wielu miesięcy ustępujący w sondażach Joe Bidenowi o 7-9 punktów procentowych, miał pokazać, że z uwagi na zaawansowany wiek, wiceprezydent nie pamięta faktów, daje się łatwo wyprowadzić z równowagi, nie jest “twardzielem”. Dlatego miliarder aż 73 razy przerywał wypowiedzi swojego oponenta łamiąc podstawowe reguły ustalone przez sztaby obu partii.
Ale Biden w pułapkę nie wpadł. Mówił swoje. Albo sam zdobywał się na cięte repliki.
- Po prostu zamknij się, człowieku! - powiedział w pewnym momencie nawiązując do słynnego starcia na Szczycie Iberoamerykańskim w 2007 r. króla Hiszpanii Juana Carlosa z Hugo Chavezem. W ten sposób pokazał, że też potrafi pyskować i sprowadził swojego oponenta do poziomu wenezuelskiego watażki. Kiedy Trump nazwał Bidena "głupcem" ten stwierdził, że Trump jest "clownem". Kiedy prezydent zarzucił synowi Demokraty, że jest "przegranym", Biden uznał syna za "bohatera".
Choć pozostający od 43 lat w polityce Joe Biden jest, jak mało kto, uosobieniem waszyngtońskiego establishmentu, najwyraźniej odrobił lekcję z prowadzenia walki w dobie Twiterra. Zamiast politycznie poprawnych, ale nudnych i nieraz pustych frazesów, które pogrążyły cztery lata temu Hillary Clinton, zagrał na emocjach, krótkich przesłaniach i przede wszystkim bezpośrednim dotarciu do "prostego" odbiorcy. Trump, który przez minione trzy i pół roku roku każdego dnia był aktywny na tym polu, nie potrafił natomiast wykazać się efektem świeżości, który przy poprzednich wyborach tak bardzo pomógł mu w odniesieniu zwycięstwa.