Nawalnego, najbardziej znanego krytyka prezydenta Władimira Putina, rodzinie i współpracownikom udało się wywieźć ze szpitala w Omsku po wielu staraniach i mimo początkowego sprzeciwu miejscowych lekarzy.
Nawalny, który jest w śpiączce, stracił przytomność na pokładzie samolotu, którym z Tomska wracał do Moskwy.
Po awaryjnym lądowaniu maszyny nieprzytomny trafił do szpitala w Omsku, gdzie - według nieoficjalnych wiadomości - w jego organizmie znaleziono substancję niebezpieczną dla Nawalnego, ale i dla otoczenia.
Później jednak lekarze zaprzeczyli tej informacji, twierdząc, że ani we krwi, ani w moczu mężczyzny nie znaleziono toksycznych substancji, a utrata przytomności mogła nastąpić w wyniku zaburzeń metabolicznych, takich jak spadek poziomu cukru we krwi.
Julia Nawalna, żona opozycjonisty, w piśmie do Putina zażądała wydania zgody na transport męża do Niemiec. Na lotnisku w Omsku prawie dobę czekał na Nawalnego medyczny samolot, wysłany przez berliński szpital Charité, który zadeklarował udzielenie pomocy.