Kilka minut temu do dziennikarzy przed szpitalem w Omsku wyszedł współpracownik Aleksieja Nawalnego, Iwan Żdanow. Poinformował, że jeden z policjantów przekazał mu informację, że lekarze wykryli w organizmie opozycjonisty substancję groźna nie tylko dla niego, ale także dla otoczenia.
Nazwy substancji nie wymienił ze względu na "dobro śledztwa". Lekarze odmówili komentarza, nie zezwalając jednocześnie na transport Nawalnego do Berlina ze względu na jego niestabilny stan.
Główny lekarz szpitala w Omsku stwierdził, że nie może się zgodzić na transport Nawalnego nawet na żądanie jego bliskich, jednocześnie nie widzi konieczności konsultacji ze specjalistami z berlińskiego szpitala Charite, który wysłał po Nawalnego lotnicza karetkę pogotowia. - Nie uważamy, by nasi specjaliści byli gorsi niż eksperci z Berlina - powiedział.