Przełożona z 5 marca i skrócona z dziesięciu dni do tygodnia ze względu na pandemię doroczna sesja Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych (OZPL), czyli parlamentu, była w tym roku bardziej oczekiwana niż zazwyczaj. Od dekad nie przełożono daty tego ważnego politycznego ceremoniału. Na dodatek w I kw. tego roku chińska gospodarka skurczyła się o 6,8 proc., czego najstarsi obywatele ChRL nie pamiętają.
Spodziewano się wielkiej celebry pod hasłem „zwycięstwa nad wirusem", bo przez ostatni miesiąc w Chinach nie odnotowano nowych ofiar, a liczba zakażeń jest znikoma, co mocno kontrastuje z sytuacją w innych rejonach świata. Tego świata, który coraz ostrzej, począwszy od USA, na temat Chin jako kraju pochodzenia wirusa się wypowiada. W efekcie pomiędzy dwoma największymi organizmami gospodarczymi na świecie doszło do odczuwalnej wszędzie, także w Polsce (głośna polemika między ambasadorami obu państw), wojny medialno-propagandowej.
Nowa klasa średnia
Nic dziwnego, że w debacie na temat dorocznego „Raportu o pracach rządu" przedstawionego przez Li Keqianga żadnego triumfalizmu nie było. Dominowała gospodarka, a nie Covid-19 i jego konsekwencje. Ton dyskusjom nadawały relacje ze światem zewnętrznym. W przekazie dotyczącym spraw wewnętrznych widać wyraźnie, że mają być realizowane ambitne cele przewodniczącego Xi Jinpinga, w tym przede wszystkim zmiana modelu gospodarczego – motorami napędowymi dalszego rozwoju ma być nie eksport, ale kwitnący rynek wewnętrzny i klasa średnia.
Mimo gospodarczego spowolnienia podtrzymano cel budowy „społeczeństwa umiarkowanego dobrobytu" do połowy przyszłego roku i mimo zawirowań związanych z koronawirusem podtrzymano obietnice, że w okresie sprawowania rządów przez obecną ekipę, od 2012 r. do końca 2020 r., przeciętny realny dochód każdego obywatela się podwoi.
Poszerzona w tym czasie klasa średnia ma być zachęcana do dodatkowych zakupów i konsumpcji. Premier zapowiedział przekazanie aż biliona juanów w postaci specjalnych bonów skarbowych, które jednak tym razem mają być przede wszystkim skierowane do społeczeństwa, nawet w formule podobnej do naszego programu 500+, a nie na wielkie inwestycje, jak to było po kryzysie 2008 roku.