Początek roku nie jest szczęśliwy dla resortu rolnictwa. Najpierw wybuchła afera wieprzowa, wywołana nieudolnym zwalczaniem epidemii ASF, teraz mamy problem z wołowiną. Na pośpiesznie zwoływanych konferencjach ministrowie zapewniają, że wszystko jest pod kontrolą. Komisja Europejska przysłała jednak swoich inspektorów, by zbadali to samodzielnie.
Czytaj także: Afery zagrażają eksportowi mięsa. Ceny wołowiny runęły
Runął domek z kart
Straty powstałe w wyniku skandalu wywołanego przez ubojnię z Kalinowa już są znaczące. To m.in. anulowanie części zamówień na mięso wołowe przez Słowację i Czechy, podważenie reputacji polskiej żywności (francuski minister rolnictwa mówi o polskim skandalu, a jego koleżanka, minister do spraw europejskich z Paryża, domaga się utworzenia unijnej inspekcji sanitarnej), Żabka wycofuje dwa produkty firmy Konspol, cheeseburgera wołowego i kiełbaski z wołowiną, do których mogło trafić mięso niepoddane badaniu poubojowemu. To zapewne nie koniec.
Branża mięsna świadoma możliwych setek milionów zł strat (utracone rynki) i zszarganej opinii o jakości polskiej żywności sama zaproponowała zaostrzenie kar dla nieuczciwych przedsiębiorców. – Domagamy się bezwarunkowej kary więzienia dla przedsiębiorców oszustów i zakazu wykonywania zawodu dla lekarzy weterynarii, którzy wspierają nielegalne działania. Jesteśmy za tym, by wprowadzić całodobowy monitoring w ubojniach – mówi Jacek Zarzecki, prezes Polskiego Związku Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego. Branża domaga się też zwiększenia kontroli wszystkich pośredników w obrocie zwierząt i bardziej intensywnego sprawdzania przez policję pojazdów przewożących zwierzęta.