1. Donald Trump
Prezydent USA. Inni zmieniają politykę ze względu na działania Trumpa. Wciąż szokuje tweetami i decyzjami – kosztownymi dla innych krajów (cła, sankcje). Najistotniejsze skutki powoduje jego wojna handlowo-technologiczna z Chinami, które szykują się do światowej dominacji. Zorganizował dwa najbardziej śledzone spotkania – z izolowanym dotąd Kim Dzong Unem (sukces, bo dyktator przestał straszyć atomem i rakietami) i Władimirem Putinem (przy nim Trump zachowywał się jak zalotnik, podważył wiarygodność własnych służb specjalnych). Do wymarzonego resetu z Moskwą, który pomógłby w starciu z Pekinem, nie może doprowadzić, bo coraz bardziej ciąży mu śledztwo w sprawie rosyjskiej ingerencji w wybory prezydenckie 2016. Zapowiedzią wycofania wojsk z Syrii wywołał obawy, czy na USA można polegać w kwestiach bezpieczeństwa. Niemcy i Francja widzą wyłącznie słabe strony Ameryki Trumpa i tworzą plany na przyszłość Zachodu bez USA. Ma osiągnięcia ekonomiczne, prawie wszystko szybko w Ameryce rośnie, a bezrobocie spada.
Donald Trump
2. Xi Jinping
Przywódca Chińskiej Republiki Ludowej i Komunistycznej Partii Chin. W przeciwieństwie do zachodnioeuropejskich anty-Trumpów przyczajony, świadomy swoich atutów – jednym z nich jest czas. W marcu przestała go ograniczać bariera dwóch kadencji, nie ma następcy, ma za to status w partii i państwie porównywalny jedynie z tym, jakim się cieszył założyciel komunistycznych Chin Mao Zedong. W zeszłym roku przedstawiał się jako obrońca wolnego handlu i główny hamulcowy amerykańskiego protekcjonizmu. Jednak nie tylko Trump jest świadom nierównej gry, jaką prowadzą Chiny, chroniące swój rynek przed kapitałem zagranicznym i wspierające swój eksport. Inni kibicują amerykańskiemu prezydentowi po cichu. Xi, skupiony na Azji Wschodniej i podboju gospodarczym świata, w konfliktach międzynarodowych na Bliskim Wschodzie czy na Ukrainie staje po stronie Putina. Nie daje mu powodu, by stworzył sojusz z Trumpem.
Xi Jinping
3. Jacline Mouraud
Nie ma konkretnej funkcji i zapewne wiele już o niej nie usłyszymy, można ją jednak uznać za symboliczną przywódczynię ruchu „żółtych kamizelek”, którego protesty wywołały wstrząs polityczny we Francji. Osłabiły pozycję prezydenta Emmanuela Macrona i wstrzymały reformy, które zamierzał przeprowadzić, by uczynić z Francji gracza w UE równego Niemcom. Pod ich wpływem po raz pierwszy musiał się wycofać, przeprosić i obiecać podwyżki. Efektem burzliwych protestów „żółtych kamizelek” mogą być też poważne zmiany ustrojowe, włącznie ze zmianą ordynacji wyborczej. „Co zamierza pan zrobić z tą forsą poza kupnem nowej zastawy stołowej dla Pałacu Elizejskiego” – tak na planowaną podwyżkę cen paliw przez Macrona zareagowała Mouraud, psycholog z Bretanii, w nagraniu na Facebooku. Obejrzało je kilka milionów Francuzów. Byli podobnego zdania na temat działań Macrona. I tak zrodził się bunt popierany przez większość narodu.