Wielu znajomych Daniela Obajtka z PiS uważa, że gdyby nie huragan, który zniszczył pola papryki na Mazowszu, Obajtek nie zostałby prezesem Orlenu. To wtedy poznał on Jarosława Kaczyńskiego, a prezes PiS – samorządowca z Małopolski. Pod koniec sierpnia 2011 r., tuż przed paprykowymi „żniwami", Mazowsze nawiedził huragan, który zniszczył w zagłębiu papryczanym blisko 800 budynków i 10 tys. tuneli z uprawami. Kiedy Stanisław Kowalczyk, słynny „Paprykarz", rzucił do Donalda Tuska słynne: „Panie premierze, jak żyć?", Daniel Obajtek, ówczesny wójt Pcimia, skrzyknął ludzi, kupił bele folii i przyjechał odbudować tunele.
– Daniel „może wszystko" Obajtek – przedstawił go wtedy Jarosław Kaczyński. Ta opinia ciągnie się za nim do dziś i w kontekście niezwykłej kariery menedżerskiej bywa powodem do żartów.
Na filmie myPiS tv z „paprykowej akcji", który można zobaczyć w internecie, Obajtek mówi skromnie: „Poprosiłem ludzi, kupili i przywiozłem". I zaraz dodaje: „Apeluję, by (ludzie) głosowali na PiS. To partia, która rządziła tylko dwa lata, nie miała czasu rozwinąć swoich skrzydeł" – powtarza. Trwa kampania, za dwa miesiące odbędą się wybory parlamentarne. PiS je przegra.
– Daniel wykonał zwykły, ludzki gest. Zawstydził władzę. To cecha jego charakteru – mówi Piotr Hajduk, który pod koniec 2015 r. zastąpił Obajtka w fotelu wójta Pcimia, kiedy ten za rządów PiS został szefem Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Jak podkreśla, bał się, czy „dostosuje się do obajtkowego modelu rządzenia": – Władza jest dla ludzi, każdy może przyjść ze sprawą – tłumaczy Hajduk.