Rusłan Szoszyn: Dlaczego na Kremlu nienawidzą Polaków?

W Moskwie uważają, że Polska przeszkadza w realizacji imperialnych planów Putina. Rosja chętnie by się dogadała z wielkimi tego świata i znów podzieliła Europę.

Publikacja: 26.10.2024 16:07

Rusłan Szoszyn: Dlaczego na Kremlu nienawidzą Polaków?

Foto: EPA/ALEXEY MAISHEV / SPUTNIK / KREMLIN POOL

Były prezydent i szef rządu, a dzisiaj zastępca Władimira Putina w Radzie Bezpieczeństwa Dmitrij Miedwiediew stwierdził ostatnio, że „Polacy proszą się o siniaka”. Odniósł się w ten sposób do decyzji polskiego MSZ o zamknięciu rosyjskiego konsulatu w Poznaniu i wydaleniu rosyjskich dyplomatów. Co więcej, nawiązał do zabójstwa niemieckiego ambasadora w Rosji sowieckiej Wilhelma von Mirbach-Harffa w 1918 r.

– W latach 20. sprawiedliwość działała szybko wobec ambasadorów wrogich państw – napisał Miedwiediew na swoim profilu w serwisie X. I nie jest to najbardziej agresywna wypowiedź, która padła z ust rosyjskiego polityka w ciągu ostatnich lat. Wcześniej niektórzy propagandyści w Moskwie już proponowali „bombardować Rzeszów”.

Czytaj więcej

Radosław Sikorski ostrzega Rosję: Nie zostawimy tego bez odpowiedzi. Też możemy eskalować

W rządowych mediach rosyjskich nie znajdziemy żadnej informacji o Polsce, która miałaby pozytywny wydźwięk. Nic dziwnego, gdyż rzecznik Putina Dmitrij Pieskow w ubiegłym roku na łamach rządowej agencji TASS powiedział, że „Polska zawsze była wrogiem Rosji albo częścią Rosji”.

Dlaczego Putin nie lubi Polaków? Powodów jest kilka 

Znany rosyjski dziennikarz Aleksiej Wieniediktow na łamach „Rzeczpospolitej” tłumaczył, że polonofobia w elitach rosyjskich (wywodzących się z elit komunistycznych) ciągnie się z lat 30. ubiegłego wieku. Zbyt boleśnie przeżywali klęskę Armii Czerwonej w Bitwie Warszawskiej w 1920 r. Wówczas Polska powstrzymała inwazję bolszewików na Europę, uraziła osobiste ambicje ówczesnych gospodarzy Kremla. Nie wykluczono, że to dlatego znacznie częściej propaganda komunistyczna (a później propaganda Putina) wspominała o wojnie radziecko-fińskiej, która zakończyła się ugodą.

Czytaj więcej

Reakcje w Rosji po decyzji Radosława Sikorskiego. „Lubimy Jaruzelskiego. Ale po co nam ambasada w Warszawie?”

O przegranej bitwie z Polakami dzisiaj na salonach w Moskwie i Petersburgu wolą nie mówić, bo to nie pasuje do flagowej tezy „wstającej z kolan” Rosji. O tym, że Polskę Kreml obdarza szczególną „sympatią”, świadczy chociażby to, że już za kilka dni Rosja będzie obchodziła swoje główne święto – Dzień Jedności Narodowej. Wymyślił je Putin, jest obchodzone od zaledwie 20 lat, nawiązuje do wypędzenia Polaków z Kremla w 1612 roku. Na ten temat w Rosji nakręcono nawet film fabularny, hojnie sfinansowany z funduszy rządowych.  

Nienawiść do Polaków w Moskwie wynika też z tego (jak uważa część badaczy historii i literatury rosyjskiej), że ze wszystkich podbitych niegdyś przez Rosję krajów Rzeczpospolita jako jedyna była ukształtowanym kulturowo państwem. Nie przyjęła kultury zaborcy, nie dała sobie narzucić cyrylicy. Miała własną literaturę, muzykę i wybitnych naukowców.

Polska przeszkadza Putinowi

Wojna Rosji z Ukrainą tylko zaostrzyła te nastroje na Kremlu. Polska otworzyła swoje drzwi dla milionów ukraińskich uchodźców i była wśród pierwszych krajów, które przekazały ukraińskiej armii broń. Stąd też płynie nad Dniepr paliwo i nawet prąd. Warszawa udostępniła swoją infrastrukturę (koleje, lotniska), poprzez którą zachodni partnerzy Ukrainy (a głównie USA)  dostarczają Ukraińcom ciężki sprzęt, rakiety, amunicję. To dlatego politycy w Moskwie z taką nienawiścią wypowiadają się na temat lotniska w Rzeszowie.

Czytaj więcej

Jaszyn: Dymisja Putina? Do rozmów o zmianie władzy w Rosji usiadłbym nawet z diabłem

Wojna już dawno mogłaby się skończyć klęską Ukrainy, gdyby w miejscu Polski znajdowały się np. Węgry czy Słowacja. W Rosji też doskonale wiedzą, że to Polska  (a nie np. Hiszpania, Grecja czy Włochy) będzie stawiała w Europie największy opór kolejnemu układowi monachijskiemu, gdyby taka opcja w przyszłości pojawiła się na horyzoncie. Polska dla Putina jest więc przeszkodą, przeszkodą w realizacji jego chorych imperialnych ambicji.

Były prezydent i szef rządu, a dzisiaj zastępca Władimira Putina w Radzie Bezpieczeństwa Dmitrij Miedwiediew stwierdził ostatnio, że „Polacy proszą się o siniaka”. Odniósł się w ten sposób do decyzji polskiego MSZ o zamknięciu rosyjskiego konsulatu w Poznaniu i wydaleniu rosyjskich dyplomatów. Co więcej, nawiązał do zabójstwa niemieckiego ambasadora w Rosji sowieckiej Wilhelma von Mirbach-Harffa w 1918 r.

– W latach 20. sprawiedliwość działała szybko wobec ambasadorów wrogich państw – napisał Miedwiediew na swoim profilu w serwisie X. I nie jest to najbardziej agresywna wypowiedź, która padła z ust rosyjskiego polityka w ciągu ostatnich lat. Wcześniej niektórzy propagandyści w Moskwie już proponowali „bombardować Rzeszów”.

Pozostało 84% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Bartosz Marczuk: Warto umierać za 500+
Opinie polityczno - społeczne
Czas decyzji w partii Razem. Wybór nowych władz i wskazanie kandydata na prezydenta
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Kandydatem PiS w wyborach prezydenckich będzie Karol Nawrocki. Chyba, że jednak nie
Opinie polityczno - społeczne
Janusz Reiter: Putin zmienił sposób postępowania z Niemcami. Mają się bać Rosji
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Trzeba było uważać, czyli PKW odrzuca sprawozdanie PiS