Były prezydent i szef rządu, a dzisiaj zastępca Władimira Putina w Radzie Bezpieczeństwa Dmitrij Miedwiediew stwierdził ostatnio, że „Polacy proszą się o siniaka”. Odniósł się w ten sposób do decyzji polskiego MSZ o zamknięciu rosyjskiego konsulatu w Poznaniu i wydaleniu rosyjskich dyplomatów. Co więcej, nawiązał do zabójstwa niemieckiego ambasadora w Rosji sowieckiej Wilhelma von Mirbach-Harffa w 1918 r.
– W latach 20. sprawiedliwość działała szybko wobec ambasadorów wrogich państw – napisał Miedwiediew na swoim profilu w serwisie X. I nie jest to najbardziej agresywna wypowiedź, która padła z ust rosyjskiego polityka w ciągu ostatnich lat. Wcześniej niektórzy propagandyści w Moskwie już proponowali „bombardować Rzeszów”.
Czytaj więcej
- Rosja nie ma tytułu, żeby odpowiadać na zamknięcie przez nas konsulatu - mówił w czasie konferencji prasowej minister spraw zagranicznych, Radosław Sikorski.
W rządowych mediach rosyjskich nie znajdziemy żadnej informacji o Polsce, która miałaby pozytywny wydźwięk. Nic dziwnego, gdyż rzecznik Putina Dmitrij Pieskow w ubiegłym roku na łamach rządowej agencji TASS powiedział, że „Polska zawsze była wrogiem Rosji albo częścią Rosji”.
Dlaczego Putin nie lubi Polaków? Powodów jest kilka
Znany rosyjski dziennikarz Aleksiej Wieniediktow na łamach „Rzeczpospolitej” tłumaczył, że polonofobia w elitach rosyjskich (wywodzących się z elit komunistycznych) ciągnie się z lat 30. ubiegłego wieku. Zbyt boleśnie przeżywali klęskę Armii Czerwonej w Bitwie Warszawskiej w 1920 r. Wówczas Polska powstrzymała inwazję bolszewików na Europę, uraziła osobiste ambicje ówczesnych gospodarzy Kremla. Nie wykluczono, że to dlatego znacznie częściej propaganda komunistyczna (a później propaganda Putina) wspominała o wojnie radziecko-fińskiej, która zakończyła się ugodą.