1 kwietnia rusza pilotaż przeglądu lekowego w aptekach. Takie rozwiązanie zapisał pan już cztery lata temu w dokumencie „Polityka lekowa państwa na lata 2018–2022”.
To jeden z najważniejszych elementów opieki farmaceutycznej, który nie tylko pomaga pacjentom, ale i zapewnia spore oszczędności systemowi ochrony zdrowia. Pozwala bowiem uniknąć wielu groźnych powikłań i niepotrzebnych hospitalizacji, ale przede wszystkim skuteczniej leczyć.
Przegląd domowej apteczki, a ściślej, dokładny wywiad z pacjentem o wszystkich przyjmowanych przez niego lekach – ma zapobiec polipragmazji. Co to takiego?
To wielolekowość, czyli przyjmowanie jednocześnie co najmniej pięciu leków. Jest niebezpieczna, ponieważ przy wielu przyjmowanych substancjach łatwo o zdublowanie ich działania czy niepożądane interakcje, o których pacjent może nie wiedzieć. Mamy różne nazwy handlowe tych samych preparatów i często od różnych specjalistów możemy dostać te same leki pod różnymi nazwami. Chodzi o medykamenty zawierające tę samą substancję czynną lub należące do tej samej grupy. Dobrym przykładem są niesterydowe leki przeciwzapalne (NLPZ), które można dostać na przykład od ortopedy na bolący staw, od reumatologa na obrzęk lub sytuacje pourazowe, od ginekologa na bolesne miesiączkowanie, a do tego jeszcze – ze względu na chorobę wieńcową – przyjmować aspirynę w małej dawce. I już mamy cztery leki, które działają w tym samym mechanizmie. NLPZ to np. ibuprofen, ketoprofen czy aspiryna. Pacjent ma prawo nie wiedzieć, że mają podobne działanie. Tymczasem takie jednoczasowe przyjmowanie tych samych preparatów może doprowadzić do poważnego działania niepożądanego, jakim jest krwawienie z górnego odcinka przewodu pokarmowego, objawiające się np. odkrztuszaniem krwi lub wymiotowaniem krwią i wymagającego pomocy szpitalnej.
Farmaceuta wytłumaczy to pacjentowi przy aptecznym okienku?