Na pewno nie jest to rekord świata w szybkości. Trzeba dziś uderzyć się w piersi. Procedury decyzyjne należy w adwokaturze udrożnić i przyspieszyć.
A kto powinien odpowiedzieć za brak realizacji uchwał przyjętych w 2016 r.? Jak taka odpowiedzialność miałaby wyglądać w strukturach NRA według pana wizji?
Nie chcę dziś oceniać, kto za co powinien ponieść odpowiedzialność. To nie moja rola. Oczywiście rolą lidera jest doprowadzanie projektów do końca, a jeśli to jest niemożliwe, to trzeba też umieć jasno powiedzieć, że pewne zmiany są niemożliwe do przeprowadzenia, nie dopuszczając do zarzutu braku decyzyjności. Czasem lepsza zła decyzja niż żadna.
W pana ocenie w nowej kadencji może się pojawić watek połączenia adwokatów z radcami?
Moim zdaniem to temat zastępczy, który serwuje się od czasu do czasu. Ta sprawa należy do obu środowisk. A te woli połączenia nie wyrażają.
A co, jeśli pojawi się pomysł, by przynależność do samorządów była dobrowolna?
Dobrowolna przynależność do samorządów zniszczyłaby całą sferę publicznej działalności samorządu. Odebrałaby wpływ na sposób wykonywania zawodu i realizowania innych zadań publicznych. A mamy ich całkiem sporo: szkolenie, uczestniczenie w egzaminowaniu, przydzielanie pomocy z urzędu, koordynowanie nieodpłatnej pomocy prawnej, działalność skargowa, działalność w sprawach dyscyplinarnych, współdziałanie z sądami, prokuraturą i innymi organami i urzędami, działalność informacyjna i koordynacyjna w płaszczyźnie adwokatura–obywatele. Nieobowiązkowa przynależność do samorządu stanowiłaby wyizolowanie zadań publicznych, w których samorząd zastępuje państwo, a wymiar sprawiedliwości działałby jeszcze wolniej. Nie miałoby to sensu. Ale jeśli samorząd będzie prawidłowo wykonywał swoje funkcje, to przetrwa.
Wielokrotnie słyszałam, że adwokatura nie jest gotowa na prezesa profesora. Panu chyba też zdarzyło się takie sformułowanie usłyszeć.
Co pan na to?
Jestem całe zawodowe życie w adwokaturze. Rozpocząłem jako praktykant, przeszedłem aplikację, zdałem egzamin i już jako adwokat obroniłem doktorat, uzyskałem stopień doktora habilitowanego, a następnie tytuł profesora. Nie różnię się więc od innych adwokatów w zakresie zdobywania uprawnień i doświadczenia zawodowego. Adwokaturę wyssałem z mlekiem matki: mój pradziad, dziadek i ojciec byli adwokatami. Nie wiem, dlaczego uzyskanie stopni naukowych miałoby być przeszkodą w zostaniu prezesem. Od tych, którzy twierdzą, że to przeszkoda – poza negacją – chciałbym usłyszeć merytoryczne uzasadnienie tej tezy.
Poza panem start w wyborach zapowiedział aktualny prezes NRA. W obiegu jest jeszcze jedno nazwisko. Dlaczego to pan jest wart głosów delegatów na KZA?
Nie chcę recenzować i krytykować obecnego prezesa. Nie pozwala mi na to szacunek dla instytucji. Mam jednak przekonanie, że mogę pełnić tę funkcję lepiej.
Co o tym może zaświadczyć?
Chociażby stan poznańskiej adwokatury, która nie jest podzielona. Jesteśmy w sprawach istotnych niemalże monolitem. Dochodzimy do konsensu, nawet gdy miewamy różne zdanie. Słuchamy się, szanujemy i włączamy w działalność. Adwokaci i aplikanci biorą udział w samorządzie, i to do takiego stopnia, że rola dziekana sprowadza się dziś do koordynowania. Odchodząc z funkcji, jestem przekonany, że zostawię doskonale działające organy i znakomitych, pełnych energii ludzi. O naszej sile świadczy również pozycja finansowa i organizacyjna izby, jej dokonania w płaszczyźnie szkoleń zawodowych i aplikacyjnych, sprawność wszystkich referatów, doskonały personel, a nawet to, że stulecie izby zdecydowało się w tym roku świętować ponad 1000 członków wielkopolskiej palestry, przy ogóle, który wynosi 1500. Przewodniczyłem Komisji Legislacyjnej NRA, obecnie kieruję „Palestrą". Obie instytucje udało się ożywić. Uda się i z adwokaturą.
Chce pan powiedzieć, że jest bez skazy?
Nie. Chcę przekonać, że mam dobry pomysł na adwokaturę. Sam jestem daleki od doskonałości. Ale słucham innych, szybko się uczę i staram się wyciągać wnioski z własnych i cudzych błędów.
Prof. Maciej Gutowski, jest adwokatem, profesorem nauk prawnych, specjalistą w zakresie prawa cywilnego, profesorem zwyczajnym Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.