Joanna Parafianowicz: Znowu po mnie jadą

Adwokatura jest samowystarczalna w podrywaniu zaufania do siebie.

Aktualizacja: 10.08.2021 12:24 Publikacja: 10.08.2021 02:00

Joanna Parafianowicz: Znowu po mnie jadą

Foto: Fotorzepa / Marian Zubrzycki

Moi koledzy z palestry nader często zarzucają mi, że pisząc o dostrzeganych problemach tego środowiska, w istocie je ośmieszam, kreując negatywny jego obraz. Rzecz jasna, zawsze w myśl zasady, że o pewnych sprawach należy rozmawiać wyłącznie w gronie zainteresowanych. O nieprawidłowościach z osobami, które je popełniają, lecz w taki sposób, aby ich nie urazić (to niekoleżeńskie), o lokalnych problemach podczas izbowych zgromadzeń, o systemowych rozwiązaniach lub ich braku – podczas Krajowego Zjazdu Adwokatury.

Czytaj także: Joanna Parafianowicz o egzaminach wstępnych na aplikacje: Test, który nie daje rękojmi

Nie śmiem się żalić, ale działając od lat w sieci i pisząc felietony do „Rzeczpospolitej", bywam postrzegana jako osoba quasi publiczna, więc oczekuje się ode mnie więcej wytrzymałości w sytuacjach, w których krytykanci sobie samym przyznają więcej uprawnień. Choć niektóre wypowiedzi na mój temat do żywego mnie zabolały, z tak opisanym stanem rzeczy jestem pogodzona.

Nie godzę się jednak z twierdzeniem, że za sprawą moich publikacji „każdy, kto przeczytał bezpłatny fragment artykułu, nie będzie miał dobrego zdania o prawnikach", ani z obawą, „jak ludzie mają mieć szacunek do prawników, skoro Pani Mecenas pisze o nas w taki sposób", czy z przekonaniem, że teksty w gazecie mogą przekreślić wysiłek całego środowiska i wychodzących zeń kampanii wizerunkowych.

Dlaczego? Bo większość negatywnego albo stereotypowego postrzegania prawników nie wynika z aktywności któregokolwiek z felietonistów, lecz ze sposobu, w jaki my – prawnicy (a ściślej – niektórzy z nas) odnosimy się do innych ludzi – zarówno spoza branży, jak i do siebie nawzajem. Wątpiących zachęcam do choćby pobieżnego przejrzenia wpisów na otwartych branżowych, np. facebookowych grupach dyskusyjnych.

Przykładowe pytanie: Czy ktoś mógłby podzielić się swoim doświadczeniem w zakresie (...)? Standardowa odpowiedź: Mam wątpliwość czy pan/pani w ogóle jest prawnikiem. Albo: Czemu ma służyć ten post? Wyśmianiu artykułu albo autora? Odpowiedź: Myślę, że wszyscy poza Panią zrozumieli intencję, więc nie ma w tym miejscu potrzeby tłumaczyć. Uwagi zaś o poziomie proszę może zachować dla szacownego małżonka, którymi swoimi obleśnymi wypowiedziami poniżej jakiegokolwiek poziomu (...) raz po raz wystawia wybitne wprost świadectwo adwokatom.

Wprawdzie argumentacja, dlaczego ja dostaję mandat, skoro także inni przechodzą na czerwonym świetle, jest praktykowana dość często, mam wrażenie, że nie byłoby oczekiwaniem na wyrost, aby prawnicy w dyskusjach prawniczych wspinali się na nieco mniej przystępne szczyty.

Polemika na argumenty merytoryczne wobec przedmiotu dyskusji, a nie jej uczestników, kulturalne formułowanie myśli i wywody odnoszące się do wypowiedzi rozmówcy, a nie osoby trzeciej, za którą ten odpowiedzialności nie ponosi, to jak mniemam nie jest wiele.

Choć doprawdy staram się nie poświęcać wiele uwagi na lekturę branżowych polemik, wychodząc z założenia, że w godzinach pracy poświęcam uwagę klientom, a później rodzinie, niekiedy, tj. w praktyce wtedy, gdy jestem zachęcona otrzymywanymi od znajomych wiadomościami o wdzięcznej treści „Asia, widziałaś, jak po tobie znowu jadą?" – zaglądam na Facebooka. Taka sporadyczna wizyta uświadamia mi dwie sprawy.

Po pierwsze – adwokatura nie potrzebuje zewnętrznego wroga, np. w osobach nieprzychylnych jej polityków. Jest bowiem samowystarczalna w podrywaniu zaufania do przedstawicieli tego zacnego fachu za sprawą praktykujących w niej jednostek.

Po drugie zaś – jeśli moje słowa są w stanie odrzeć palestrę z dobrego wizerunku, to albo przeceniamy jej wielkość, albo ja nie doceniam wagi mego pióra. Sama nie wiem, co jest smutniejsze.

Autorka jest adwokatką, założycielką bloga www.pokojadwokacki.pl

Moi koledzy z palestry nader często zarzucają mi, że pisząc o dostrzeganych problemach tego środowiska, w istocie je ośmieszam, kreując negatywny jego obraz. Rzecz jasna, zawsze w myśl zasady, że o pewnych sprawach należy rozmawiać wyłącznie w gronie zainteresowanych. O nieprawidłowościach z osobami, które je popełniają, lecz w taki sposób, aby ich nie urazić (to niekoleżeńskie), o lokalnych problemach podczas izbowych zgromadzeń, o systemowych rozwiązaniach lub ich braku – podczas Krajowego Zjazdu Adwokatury.

Pozostało 86% artykułu
Podatki
Skarbówka zażądała 240 tys. zł podatku od odwołanej darowizny. Jest wyrok NSA
Prawo w Polsce
Jest apel do premiera Tuska o usunięcie "pomnika rządów populistycznej władzy"
Edukacja i wychowanie
Ferie zimowe 2025 później niż zazwyczaj. Oto terminy dla wszystkich województw
Praca, Emerytury i renty
Ile trzeba zarabiać, żeby na konto trafiło 5000 zł
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Prawo karne
Rząd zmniejsza liczbę więźniów. Będzie 20 tys. wakatów w celach