Rada miasta uchwałę o SCT – która miała stać się pierwszą w Polsce strefą obejmującą całe miasto – uchwaliła pod koniec listopada ubiegłego roku. Jej wejście w życie oznaczałoby, że po stolicy regionu nie będzie można poruszać się ani autami starszymi niż 26-letnie – w przypadku samochodów benzynowych, ani starszymi niż 16-letnie – w przypadku silników diesla. Pierwsze regulacje miały zacząć obowiązywać wejść w lipcu bieżącego roku, a końcowe dokładnie dwa lata później.
Czytaj więcej
Szykują się zmiany w uchwale dotyczącej Strefy Czystego Transportu (SCT) w Krakowie.
Konsekwencje wejścia w życie strefy czystego transportu
Wątpliwości wojewody dotyczyły przede wszystkim kwestii braku informacji o sposobie organizacji ruchu w mieście. Wskazał on, że granice strefy muszą zostać nakreślone w taki sposób dający możliwość zawrócenia lub zmiany kierunku jazdy kierowcom, którzy nie chcą do niej wjeżdżać. Postulował też wyznaczenie miejsc, gdzie przepisy strefy nie obowiązywałyby, a gdzie kierujący mieliby szansę pozostawienia swoich samochodów i dojechania do celu komunikacją miejską. Obawy budziły też potencjalne ograniczenie możliwości dotarcia do miejsc takich, jak Szpital Uniwersytecki. Z kolei nalepki umieszczane na szybie samochodów uprawionych do wjazdu i poruszania się po strefie, w jego ocenie powinny być dostępne stacjonarnie i „od ręki”, bo nie każdy przyjazd bywa zaplanowany.
Wojewoda Łukasz Kmita – po objęciu funkcji posła zastąpiony przez Krzysztofa Klęczara – chciał, żeby to sąd rozstrzygnął, czy zapisy dokumentu są zgodne z prawem. WSA w Krakowie odrzucił w czwartek skargi mieszkańców, ale tę złożoną przez wojewodę uznał za zasadną.
W konstytucji nie ma mowy o samochodach
Sąd argumentował bowiem, że w uchwale znalazły się kwestie, które nie zostały właściwie uregulowane, m.in. te dotyczące granic SCT. Określony musiałby zostać też sposób organizacji ruchu.