Kluczowe znaczenie mogą tu mieć dwa aspekty. W świetle tych nagrań premier rządu, którego popularność w dużym stopniu opiera się na krytykowaniu władzy PO, był właśnie członkiem tego establishmentu, który PiS próbuje zdyskredytować. Wiadomo, że występujemy w wielu rolach społecznych, ale jednak od polityków wymaga się przestrzegania zasad zachowania zaliczanych do „wyższej” kultury, utożsamianych z przynależnością do elit. Dominuje przekonanie, że sprawowanie tak wysokiego urzędu zobowiązuje, mimo że prawie wszystkim zdarza się używać słów, których się wstydzimy i których należy unikać.
Po publikacji materiałów Prawo i Sprawiedliwość atakuje dziennikarzy, mimo że kiedy przed kilku laty ujawniano materiały dotyczące polityków ówcześnie rządzącej Platformy Obywatelskiej, to byli przychylni wszelkim publikacjom.
Politycy stale są wystawieni na krytykę ze strony społeczeństwa i mediów. Wiedzą też, że zadaniem dziennikarzy jest diagnoza rzeczywistości, prezentowanie faktów i ich komentowanie. Ale jednocześnie zawsze będą się starali niewygodne dla nich interpretacje odrzucać. Brzmi to ogólnikowo, ale sądzę, że ataki na dziennikarzy są czymś normalnym, co nie odbiega od standardu we wszystkich systemach demokracji, i to, jak reaguje teraz PiS, robiłaby również PO.
W czerwcu 2015 roku premier Ewa Kopacz ogłosiła, że w związku z aferą do dymisji podali się: minister zdrowia Bartosz Arłukowicz, minister sportu i turystyki Andrzej Biernat, minister Skarbu Państwa Włodzimierz Karpiński, wiceministrowie Tomasz Tomczykiewicz, Rafał Baniak i Stanisław Gawłowski, koordynator służb specjalnych Jacek Cichocki oraz szef Zespołu Doradców Politycznych Prezesa Rady Ministrów Jacek Rostowski. Dymisje zostały przyjęte. Z funkcji marszałka Sejmu zrezygnował też Radosław Sikorski. Czy premier Morawiecki powinien się podać do dymisji?
Prezydent Clinton nie podał się do dymisji, mimo że jego nagrania z Moniką Lewinsky były bez porównania bardziej kompromitujące niż taśmy Morawieckiego. Richard Nixon ustąpił ze stanowiska prezydenta w wyniku afery Watergate, bo musiał. Prawidłowością jest, że politycy rezygnują na ogół pod presją własnego otoczenia, nie kierując się względami tzw. honoru czy zachowania potocznie rozumianej godności. Zastosujmy więc właściwe proporcje. Poza tym żaden rozsądnie myślący polityk PiS nie zażąda od premiera dymisji. Obóz rządzący nie ma lepszego kandydata na to stanowisko, a w dodatku – i co być może ważniejsze – jego dymisja podważyłaby nieskazitelny wizerunek tej partii w opinii społecznej.
Podsłuchujący kelnerzy zeznali pod przysięgą, co zapisano w aktach sądowych, że istniało nagranie, na którym obecny szef rządu miał mówić o kupowaniu nieruchomości na podstawione osoby. Jednak nagranie z tego typu wypowiedzią nie ujrzało światła dziennego. Czy gdyby potwierdziły się doniesienia kelnerów, kariera Morawieckiego byłaby skończona?