W Sejmie jest Koalicyjny Klub Parlamentarny Lewicy (Nowa Lewica, PPS, Razem), którego przewodniczącym jest Krzysztof Gawkowski. W wyborach parlamentarnych 15 października Lewica startuje jako Komitet Wyborczy Nowa Lewica.
W tej konfiguracji, by dostać się do Sejmu, Lewica musi przekroczyć próg wyborczy 5 proc. Gdyby jej komitet wyborczy był koalicyjny (jak jest np. w przypadku Trzeciej Drogi, czyli koalicji PSL i Polski 2050 Szymona Hołownia), to próg wyborczy dla Lewicy wynosiłby 8 proc. Czy Lewica bała się tego progu?
Czytaj więcej
PiS i PO to partie szkodliwe, podobne do siebie programowo, wbrew temu, co się w mediach przedstawia - powiedział lider Konfederacji Krzysztof Bosak. W rozmowie z RMF FM poseł nie wykluczył, że w Polsce po 15 października odbędą się przedterminowe wybory.
Lewica nie musi przekroczyć progu 8 proc. "Po co ryzykować?"
Pytany o to w piątek w Polsat News Krzysztof Gawkowski zaprzeczył. - 2019 rok pokazał, że można dobrze ze sobą współpracować, tak jak robiła to partia Razem wtedy z Wiosną i z SLD, później Wiosna z SLD się połączyły, mamy jedną Lewicę. Do tego mamy koleżanki i kolegów z Razem i dołączyliśmy organizacje pozarządowe, SDPL, Unię Pracy i Polską Partię Socjalistyczną do dużego bloku wyborczego - mówił poseł.
- W tym bloku wyborczym ustaliliśmy, że startujemy na 5 procent, bo mamy doświadczenia z 2015 roku. Po co ryzykować i dać szansę, żeby PiS miał większość? - powiedział Gawkowski.