Gen. Kukuła odniósł się do ujawnionego przez Onet przypadku, w którym po tym, jak żołnierze oddali strzały ostrzegawcze w związku z próbą siłowego sforsowania polskiej granicy przez grupę agresywnych imigrantów, dwóch żołnierzy usłyszało zarzuty. Publikacja Onetu wywołała oburzenie m.in. dlatego, że ujawniono w niej, iż w czasie zatrzymania żołnierzy Żandarmeria zakuła ich w kajdanki.
Szef Sztabu Generalnego o strzałach na granicy: Tylko cztery przypadki
- Na granicy z Białorusią pełnimy służbę na mocy ustawy o Straży Granicznej, mamy uprawnienia takie jak funkcjonariusze Straży Granicznej również w zakresie użycia broni. W zakresie wykorzystania broni, w tym roku 1 300 przypadków, 770 tylko w maju — mówił gen. Kukuła.
Czytaj więcej
- Rzeczpospolita nie spocznie, dopóki tego bandyty nie złapie - powiedział szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, odnosząc się do człowieka, który na granicy polsko-białoruskiej śmiertelnie ranił polskiego żołnierza.
- Nasza jako dowódców polityka tutaj w zakresie tego prawa skupia się na trzech aspektach: przygotowaniu żołnierzy do użycia broni, nauczeniu ich zasad tego użycia, ale też zapobiegania radykalizacji w jego użyciu. Dlatego mamy obowiązek jako dowódcy analizować wszystkie sytuacje związane z użyciem broni, wyciągać z tego wnioski i w przypadku jeśli mamy uzasadnione podejrzenia kierować je do dalszego rozpatrzenia i analizy, która wykracza nasze możliwości jako dowódców — dodał.
- Nie mamy dużo takich przypadków. Od listopada ubiegłego roku mieliśmy cztery takie przypadki, tylko w jednym przypadku mamy postawione zarzuty ze strony prokuratora, w dwóch (innych) przypadkach, które miały miejsce w tym roku mamy postępowanie umorzone — mówił też gen. Kukuła nawiązując do sytuacji, w których po użyciu broni przez żołnierzy na granicy wszczynano postępowania.